Post Pn lut 25, 2008 5:42 pm

To może ja pierwszy :)

miało to miejsce wczorajszej nocy... około godziny 01:00... pyk łapie świadomość... jestem w mieszkaniu mojej babci... jest cała moja rodzina... z początku obserwuje otoczenie... próbuje latać... i sie udaje jednak tym razem nie popełniam błędu i postanawiam lepiej sie dostroić... udaje sie.... dostrojenie piękne... i od razu rozmawiam całą moją rodzine... że to wszystko jest wykreowane przezemnie... cała rodzina nie dowierza... wiec postanawiam dać im dowód... wbijam palce w stół a one przechodzą przez ową rzecz... po prostu palce wbijają się w stół...wiele razy powtarzałem tą czynność... bo nie mogli uwierzyć... znudziło mnie sie to... postanawiam wejśc do pokoju mojego ukochanego wujka... zaczynam tłumaczyć mu że to wszystko jest moim snem... a on na to odpowiada... żebym przestał już palić trawe hehhe :)postanawiam wylecieć przez okno... i co najdziwniejsze poczułem jak by trzymała mnie lina... i ciągnęła z powrotem do mieszkania... pomyslałem ze może ciągnie mnie do ciała wiec sie zaparłem o ściany aż lina puści...wracam do mieszkania próbując różnych sztuczek... ale chęć latania była mocniejsza... skacze z okna... ledwo co uniknąłem upadku na ziemię... w ostatniej chwili uniosłem sie w powietrzu... zacząłem spotykać równie istoty wyśmiewając je... gdzieś sie poruszały nie zwracając na mnie uwagi :)doskonale zapamiętałem księdza... który na mój widok rozpaczliwie uciekał... możliwe że po moich słowach " co je.....ny księżulku zatkało kakao.... wiem jestem niedobry :)nie wiedziałem już co robić... postanowiłem odwiedzić...ciotkę... fajna jest... poruszam się do niej przez miasto... jednak strasznie wolno mnie to idzie... by zwiększyć prędkość zaczynam jak by pływać w powietrzu hehehe :)postanowiłem pomysleć o niej... ale w ostatniej chwili zamiast o osobie pomyślałem o miejscu gdzie ona mieszka... pyk i jestem przed drzwiami :)ściskam klamkę i pyk jestem w ciele :(...
Pomiędzy snem a jawą, między jawą a snem
jest cicha kraina, tam się wszystko zaczyna.
Tam udaję się w ciszy, by zagłębić się w sobie
Dobędę tam słów, ofiaruję je tobie.
Stąd płyną natchnienia, spośród jawy snu
Z ciszy pomiędzy tym, co tam, a co tu