Odwiedziny u zmarłych rodziców

Jaka jest na chwilę obecną najdalsza podróż dla ciebie, możliwe, że nie jest to takie ważne gdzie byłeś, ale z pewnością wywarła na ciebie fascynujące wrażenie.

Moderator: Opiekunowie

Post Pn mar 17, 2008 10:49 am

Odwiedziny u zmarłych rodziców

04.02.2008
Dzisiaj miałem bardzo prywatne wyjście... Dech mi zaparło...
W nocy obudziłem się o drugiej, później o czwartej i już nie mogłem zasnąć. Przewracałem się z boku na bok, liczyłem od 100 do 0 ale nic nie pomagało. Wkurzałem się, że pójdę padnięty do pracy, a roboty mam od cholery...
Tam mi upłynął czas do 6. rano. Wtedy postanowiłem zastosować ćwiczenia oddechowe Moena „Trzy głębokie oddechy”. Mam to na mp3 i testuję dla rozluźnienia. Spojrzałem jeszcze na zegarek - była 6.12. Potem mnie ścięło.
Nie pamiętam, co mi się najpierw przyśniło. W każdym razie w pewnym momencie zorientowałem się, że to chyba sen świadomy. Wtedy postanowiłem sprawdzić, czy uda mi się unieść.
Nie było problemów! Poleciałem w górę, zatrzymałem się w powietrzu, zastanawiając się, dokąd tym razem się wybrać. Siły niosącej mnie jakoś nie zauważyłem, więc sam mogłem polecieć tam, dokąd zechcę. Pomyślałem o siostrze w Kanadzie, ale zaraz też przeszło mi przez myśl, żeby sprawdzić godzinę wyjścia, czy pokrywa się z czasem rzeczywistym. Uniosłem się wysoko w niebo, ujrzałem nad sobą Księżyc. Jego tarcza była duża i jasna, świeciła mocnym światłem. Było tuż po pełni. Przyjrzałem mu się przez chwilę, a potem postanowiłem polecieć gdzieś, by sprawdzić, która jest godzina. Ruszyłem przed siebie na dość dużej wysokości. Pode mną było domki, mijałem jakieś wioski. Budynki były małe, wyglądały jak czerwone kropki, drogi zaś jak ścieżki. Taki widok ma się zwykle z pokładu samolotu. Ja musiałem być na podobnej wysokości, bo co chwilę widok ziemi przesłaniały mi białe chmury. Wlatywałem w nie, traciłem widoczność, później znów wylatywałem na wolną przestrzeń i zanim zdążyłem się skupić na jakiejś okolicy, znów było biało...
Lecąc słyszałem muzykę. Nie pamiętam melodii, ale dźwięki były miłe, relaksujące, ładne. Cały czas miałem świadomość tego, że jestem poza ciałem. Więc i teraz przy tych dźwiękach pomyślałem z odrobiną złośliwości, że „tę muzykę to pewnie puszczają z „zapętlonej” płyty” - takiej, która jest odtwarzana na okrągło.
W końcu znalazłem się nad jakąś wioską. Zniżyłem lot, leciałem chwilę nad drogą i... poznałem!
To była moja miejscowość! Znów trafiłem do Sz. - wioski, w której się wychowałem. Leciałem wzdłuż drogi od strony małego kościoła w kierunku kościoła dużego i głównego skrzyżowania. Nieco dalej jest mój dom...
Wleciałem tam na podwórze, zatrzymałem się pod swoim oknem zastanawiając się, czy wlecieć na parter do mnie, czy do sąsiada... W obu oknach paliło się światło. Pomyślałem, że jednak wstąpię do chaty.
Wniknąłem przez szybę do środka i... Zauważyłem mojego ojca (nie żyje od 4 lat). Siedział przy stole z moją młodszą siostrą, pomagał jej odrabiać lekcje. Było o wiele młodszy, wyglądał na ok. 40 lat. Zobaczył mnie. Wstał. Ja już cały byłem w środku. Stanąłem przed nim i powiedziałem:
- No to jestem.
Objęliśmy się. Zacząłem płakać....
- Chodź - powiedział ojciec.
Zostawiliśmy siostrę i poszliśmy do innego pokoju.
Tam kolejne zaskoczenie. Przechodząc przez korytarz zobaczyłem, że czeka tam na mnie mój wujek (brat ojca). Także nie żyje od dłuższego czasu.
Podszedłem do niego, przywitaliśmy się. On powiedział:
- No to jednak spotkaliśmy się TUTAJ!
Potem razem weszliśmy do następnego pokoju. Była tu starsza kobieta, o której pomyślałem, że jest chyba moją babką a matką ojca. Nie znałem jej. Zmarła, gdy byłem mały..., albo jeszcze przed moim urodzeniem. Była tu jeszcze jedna kobieta. Wyglądała na ok. 40. lat, była bardzo ładna. To była moja mama (zmarła, gdy ja miałem 1,5 roku). Przytuliliśmy się, oczywiście łzy mi leciały ciurkiem. Byliśmy w komplecie - cała rodzina. Zaskoczenie było totalne. Emocje niesamowite! Był tam jeszcze ktoś i jakaś inna kobieta i małe nagie dziecko, ale nie wiem, kto to...
Chwilę postaliśmy w pokoju, po czym wszyscy wyszli na zewnątrz. Oni poszli do ogrodu, ja zaś wzbiłem się w powietrze, zrobiłem ostry łuk, po czym znów wylądowałem. Potem postanowiłem wracać. Zostawiłem ich, chyba się uniosłem. Potem obudziłem. Była 6.22. Sen trwał 10 minut.
Przeżyć było co nie miara... Po obudzeniu sprawdziłem oczy - były suche.

A teraz trochę faktów.
Ojciec zmarł 4 lata temu. Wczoraj była rocznica śmierci i byłem z siostrą na jego i mamy grobie.
Z ojcem przez ostatnie kilka lat nie odzywaliśmy się do siebie i też przed jego śmiercią nie pogodziliśmy się. Stojąc wczoraj nad grobem, pomyślałem, że trzeba byłoby go kiedyś odwiedzić. Niejako bez mojej wiedzy, czy też nawet półświadomie wyrwała mi się myśl do moich Opiekunów, że chcę się spotkać „ze starym”. Sam byłem zaskoczony, że to pomyślałem.
ONI zareagowali natychmiast!
Trochę się z nim pogodziłem...

Czy byłem w Parku? Nie wiem.
Mogę sobie wyjaśnić spotkanie z ojcem, gdyż powodowały mną emocje, rocznica, wizyta na cmentarzu itp. Wszystko to na pewno zadziałało na moją podświadomość.
Ale jak wytłumaczyć spotkanie z moim nieżyjącym wujem i mamą???
No po prostu TAM byłem! I pewnie jeszcze nie raz wrócę...

Post Pn mar 17, 2008 3:35 pm

Re: Odwiedziny u zmarłych rodziców

Pięknie, pięknie... aż brak słów. Wzruszające. Nic tylko pogratulować tak udanej i dalekiej podróży.

Posty: 173

Dołączył(a): So mar 01, 2008 2:18 pm

Lokalizacja: Z Ojca

Post Pn mar 17, 2008 3:58 pm

Re: Odwiedziny u zmarłych rodziców

Czytając to aż łezka zakręciła się w oku ;(. Piękne przeżycie. Rozumie to, bo sam jak spotkałem zmarłego dziadka to ryczałem jak niemowlak. Życzę Ci więcej takich podróży, jeśli czegoś się mocno pragnie i robi się to z milosci, to niefizyczni nam pomagają :). Pozdrawiam ciepło.

Post Pn mar 17, 2008 8:10 pm

Re: Odwiedziny u zmarłych rodziców

Też mnie jeszcze "trzyma" po tej podróży...
Ostatnio byłem dwa razy u siostry w Kanadzie. Odwiedzałem moje siostrzenice, a gdy trafiłem na siostrę, ona obudziła się, wstała z łóżka, powiedziała przestraszona:
- Kazik, ja się Ciebie boję! Ty jesteś jakiś taki świetlisty. :-)))
Po czym znów się położyła spać.
Pora odwiedzin mniej wiecej się zgadzała. U mnie była 4 w nocy, u niej 20. wieczorem.

Wspomnę jeszcze o wielkiej, świetlistej kuli energii, do której zabrał mnie mój opiekun. Zanim tam dotarliśmy, przeniósł mnie przez pół wszechświata. Powiedział mi, że w kulę mogę włóżyć tylko dłonie, w przeciwnym razie spłonę. Wystarczyło! Później tak byłem naładowany energią miłości, że nie chciałem wracać do CF.
Myślę, że wziął mnie tam po to, żebym mógł dłużej pobyć poza ciałem. Później zaciągnął mnie do Berlina w odwiedziny do znajomej (długo go o to molestowałem :-)), a następnie szukaliśmy innej znajomej w Nowym Jorku - też spełnił moje życzenie. Wszystko było tak realne i prawdziwe, dostrojenie tak doskonałe, jakbym tam był fizycznie.

Wkrótce wrzucę inne części moich lotów. :-)

Posty: 173

Dołączył(a): So mar 01, 2008 2:18 pm

Lokalizacja: Z Ojca

Post Pn mar 17, 2008 8:14 pm

Re: Odwiedziny u zmarłych rodziców

Dzisiaj w nocy podczas obe spotkałem babcie która cos mówiła, przed chwila dowiedziałem sie od rodzicow ze nie zyje.

Post Pn mar 17, 2008 8:28 pm

Re: Odwiedziny u zmarłych rodziców

Współczuję, Draq`u.
Trzymaj się jakoś! Sciskam mocno!
Kazik

Post Wt mar 18, 2008 9:55 am

Re: Odwiedziny u zmarłych rodziców

Nie chcę nikogo starszyć ale z tym spłonięciem może chodzić o samospalenie ciała... Może to zajść w wypadku kiedy przyjmiemy za dużo energi której nie potrafimy kontrolować .... Jeśli jestem w błędzie to proszę żeby mnie ktoś z niego wyprowadził ...
Tak więc z umierem
Hey!
Fragles
Avatar użytkownika

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 233

Dołączył(a): So lut 23, 2008 5:54 pm

Lokalizacja: Londek Zdrój

Post Śr mar 19, 2008 3:06 pm

Re: Odwiedziny u zmarłych rodziców

Jakis miesiác temu spotkalem w astralu starego sásiada z mojej rodzinnej miejscowosci-dwa dni pózniej dowiedzialem sie,ze mu sie "zmarlo" przed kilkoma dniami.Ciekawe,ze przyszedl mi na mysl przed zasnieciem-zastanawialem sie czy jeszcze zyje i jak mu sie wiedzie(byl osamotnionym alkoholikiem).
"Free Your Mind And Your Ass Will Follow"

Blog: http://lamir11.blogspot.com/
Avatar użytkownika

Posty: 67

Dołączył(a): N lut 24, 2008 12:06 pm

Lokalizacja: Puławy

Post Śr kwi 02, 2008 6:21 pm

Re: Odwiedziny u zmarłych rodziców

jejku Kaziu czytajac to sama sie wzruszyłam. naprawde cudowne choc i w pewien sposob dziwne przezycie. bo ja nie wiem jakbym sie zachowała widzac wazne dla mnie osoby których juz nie ma na tym świecie.
..I'll see you on the dark side of the moon..

Post Cz kwi 03, 2008 12:42 am

Re: Odwiedziny u zmarłych rodziców

Kazik podziwiam Cię. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika

Posty: 132

Dołączył(a): N lut 24, 2008 10:14 am

Post Pt kwi 18, 2008 10:58 am

Re: Odwiedziny u zmarłych rodziców

Piękne doświadczenie aż łezka cieknie, pozostaje mi tylko pogratulować i życzyć Ci więcej udanych lotów :)Pozdrawiam
[urlhttp://www.sennikmysli.wordpress.com][/url]

Post So kwi 26, 2008 3:17 am

Re: Odwiedziny u zmarłych rodziców

podroz bardzo ciekawa,a siostra z kanady pamietala wizyte?

Fragles- nie gadaj bzdur,po co ludzi straszysz?

Powrót do Najdalsza Podróż

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alexa [Bot] i 0 gości


Śnienie - rozwój - warsztaty

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by ST Software for PTF.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO

Wymiana linkami Monitoring www Kuchnia hawajska Artykuły komputery Finanse i ubezpieczenia Prawo finansowe Page Rank Pani szuka pary Wakacje w lesie Praca w Polsce Telefony i akcesoria Działki Motocykle