Powyżej MTJta - Otchłań Nicości

Jaka jest na chwilę obecną najdalsza podróż dla ciebie, możliwe, że nie jest to takie ważne gdzie byłeś, ale z pewnością wywarła na ciebie fascynujące wrażenie.

Moderator: Opiekunowie

ka

Avatar użytkownika

Opiekun

Posty: 283

Dołączył(a): Pn sie 24, 2009 2:12 pm

Pochwały: 6

Post Pn gru 20, 2010 12:22 pm

Powyżej MTJta - Otchłań Nicości

Chyba nic nigdy nie sprawiało mi tak wielkiej przyjemności jak gnębienie wszelkiej maści autorytetów :D

Chyba też po raz kolejny coś w tej dziedzinie mi się udało, otóż wygląda na to że MTJ to nie jest najwyższe pole wibracji do jakiego można się dostroić będąc człowiekiem. Wygląda na to że istnieje 8 wymiar(zakładając że MTJ to 7) w którym człowiek zostaje zdezintegrowany i przestaje istnieć, ale co najdziwniejsze stamtąd się wraca :D


Historia będzie dość długa więc proszę o wybaczenie i cierpliwość :)


Wszystko zaczęło się z kilka miesięcy temu jak zwykle chciałem dotrzeć w jedno miejsce a trafiłem w drugie.
Zajmując się moim najbardziej obsesyjnym zagadnieniem tj. Czy Castaneda pisał prawdę że po śmierci przestajemy istnieć, doszedłem do wniosku że najwięcej w tej kwestii musi wiedzieć MTJ.

Postanowiłem więc po latach znowu odwiedzić MTJota tym razem w bardzo bojowym nastroju :D

Pierwsza próba zakończyła się bardzo szybko, gdzieś w okolicach powłoki mentalnej MTJ raczył mi powiedzieć że: "nie mogę do niego dotrzeć bo zepsułbym wtedy cały eksperyment"

Oczywiście taka odpowiedz tylko mnie rozsierdziła, postanowiłem się zabrać do sprawy tak jak lubię najbardziej, fanatycznie i na chama :D

Przez około 2 tygodnie przeprowadziłem mniej więcej 30 nieudanych lotów do MTJta. Wszystkie kończyły się albo tym że po zamknięciu i wyrażeniu intencji nie działo się nic, albo zostałem wyrzucany w jakieś losowe miejsca.

Wreszcie pogodziłem się z faktem że takim sposobem niczego nie uzyskam, będąc w astralu wpadłem na genialny, podstępny pomysł. Rozpłakałem się i zacząłem wołać że muszę się do niego dostać bo potrzebuję miłości!
MTJ przesłał mi solidną dawkę czystej bezwarunkowej miłości że aż zmiotła mnie do ciała fizycznego :D

Zdesperowany postanowiłem użyć ostatniej znanej mi metody, odzyskałem we śnie świadomość zamknąłem się wyraziłem intencję i wymusiłem przesunięcie korzystając z siły woli ciała fizycznego. Przesunięcie było niezwykle gwałtowne, po ułamku sekundy rozbiłem się o wewnętrzną ścianę czegoś co wyglądało jak gigantyczny balon białej energii, znów coś poszło nie tak, gdy wydostałem się w końcu z tego balona znalazłem się na jakiejś dziwacznej planecie która miała kilkanaście szarych księżyców :D
Totalne zgubienie drogi, gdzie MTJ a gdzie jakaś planeta..

Czując już smak porażki w ustach zabrałem się do tego jeszcze bardziej radykalnie. Zacząłem gromadzić wewnętrzną ciszę i energię. Trwało to ponad miesiąc. W trakcie tego okresu gdzieś po 3-4 tygodniach naszedł mnie bardzo dziwaczny pomysł. Ponieważ bardzo dużo czasu spędzałem w wewnętrznej ciszy mój umysł nie zdążył powiedzieć mi jak głupi i absurdalny jest ów pomysł.

Wyszedłem na łąkę gdzie upewniłem się że nikogo nie ma i zacząłem krzyczeć: Oddaję swoje sny dla ducha! Niech duch kieruje moimi snami!

Gdy już się zdrowo wywrzeszczałem wróciłem do domu kontynuując ciszę. Na efekty nie trzeba było długo czekać moje sny momentalnie zdziczały :mrgreen:

Zaczęło być zero LDeków za to co noc działo się coś w powłoce przyczynowej aż wreszcie niepozornie zaczęło się coś całkowicie nowego. Opisy będą żałosne bo pomimo iż całkiem dokładnie wszystko pamiętam to naprawdę trudno jest napisać o tym cokolwiek sensownego :D

Pierwszy sen "nowej generacji" wyglądał tak że zobaczyłem przestrzeń gigantyczną czarną a przed nią coś co wyglądało jak szare kawałki mgły i mglistych włókien.

Kolejnej nocy śniła mi się znów nieskończona czarna przestrzeń z małymi biało-szarymi fragmentami mgły, ja byłem też fragmentem takiej mgły i rozciągałem się w nieskończoność przez tą przestrzeń.

Trzeciego dnia śniło mi się że jestem znów tą białą mgłą, ale tym razem byłem tylko tą białą mgłą, byłem tylko ciepłą energią, nie posiadałem kształtu, rozmiaru, uczuć, woli, mimo że zabrzmi to absurdalnie nie posiadałem świadomości.
Jako ta biała mgła-uczucie rozpłynąłem się w tej czarnej nieskończonej przestrzeni i przestałem w ogóle istnieć.
Znów będzie trącić absurdem ale pomimo że nie było tam czasu wydawało mi się że trwało to tylko chwile i jakaś nieznana siła zaczęła sprawiać że malutkie iskierki tej białej mgły która była mną zaczęły znów gromadzić się z tej otchłani ku sobie aż odzyskałem to uczucie bycia ciepłą białą energią.
Będąc wtedy dalej bezwolny i obojętny, obserwowałem znów jak jakaś nieznana siła sprawia że płynę przez przestrzeń. Płynąłem tak aż wpłynąłem do ciała fizycznego.
Tutaj znów następny absurd. Początkowo byłem tylko tą mgłą która odczuwała jakieś dziwne sensacje, stopniowo coraz mniej byłem mgłą a coraz bardziej ciałem fizycznym które odczuwało napływ białej ciepłej przyjemnej energii.

Po wszystkim minęły ze 3 dni i nic zbytni się nie działo, trzeciego dnia poczułem że jestem niesamowicie rozdrażniony bez powodu, po przebadaniu sprawy okazało się że moje biedne ego znowu solidnie oberwało przy tym doświadczeniu :D


Wracając od MTJota człowiek też zmienia się w jasny pył, takie kryształki, lub w paski i jest zwijany gdy wraca w kierunku ciała fizycznego, ale tam się ma świadomość, świadomość tego co się dzieje i tego że jest się "czymś". Biała mgła-energia jest stanem bez świadomości! Będąc u MTJota, czując się MTJotem jest się w ekstazie, "jest się" coś się czuje, będąc tą mgłą jest się substancją nie posiadającą świadomości ani woli.

Rozwala to wszystkie moje mapy i wszelki sens tzw rozwoju :)
Będąc fizycznie mam ochotę na solidną przerwę, jednak gdy tylko zasnę to ciągle mi mało :D
I took a walk around the world to ease my troubled mind
I left my body laying somewhere In the sands of time
I watched the world float to the dark side of the moon
I feel there is nothing I can do
Avatar użytkownika

Posty: 126

Dołączył(a): Cz lut 28, 2008 8:14 pm

Lokalizacja: Piła

Post Wt gru 21, 2010 12:23 am

Re: Powyżej MTJta - Otchłań Nicości

etam gadasz :Pjak nie miałeś świadomości to skąd masz pamięć? skoro BYŁEŚ mgłą to jak mogłeś nie mieć świadomości? skoro DOŚWIADCZAŁEŚ "mgły" to jak mogłeś nie mieć świadomości? Skoro nie miałeś świadomości to nie miałeś doświadczenia ani po fakcie nie możesz mieć pamięci, ani też nie mogłeś się utożsamić z mgłą bo...nie miałeś świadomości :P. Ale rozumiem, że jak się pisze o takich doświadczeniach to musi być cholernie trudne żeby to wszystko wyjaśnić. Pozostaje jeszcze kwestia tego co dla Ciebie jest świadomością a co już nie jest, jaką definicje świadomości przyjmujesz.
ka napisał(a):Pierwsza próba zakończyła się bardzo szybko, gdzieś w okolicach powłoki mentalnej MTJ raczył mi powiedzieć że: "nie mogę do niego dotrzeć bo zepsułbym wtedy cały eksperyment"
Może chodzi o to że dzięki tej "obsesji", jak to nazwałeś, masz odkryć coś ważnego? Może eksperyment nosi nazwę "co bym zrobił jakbym nie wiedział kim ostatecznie jestem"? :D

Dzięki za opisy Twoich doświadczeń... to daje kopa. Człowiek sobie myśli, że może usprawiedliwiać swoje lenistwo bo większość ludzi w ogóle nie doświadcza(albo nie jest świadoma) takich rzeczy jak OBE i nawet jak się ma niewiele doświadczeń to już jest coś. No ale jak się czyta opisy doświadczeń gdzie ktoś sobie lata niemal "jak mu się podoba" to aż się gotuje myśl w głowie "ja też tak chcę!!!" :P

Pozdrawiam
Temet nosce.

Posty: 15

Dołączył(a): N wrz 19, 2010 9:33 am

Post Wt gru 21, 2010 11:35 am

Re: Powyżej MTJta - Otchłań Nicości

Raven napisał(a):etam gadasz :Pjak nie miałeś świadomości to skąd masz pamięć? skoro BYŁEŚ mgłą to jak mogłeś nie mieć świadomości? skoro DOŚWIADCZAŁEŚ "mgły" to jak mogłeś nie mieć świadomości?
Wydaje się to niemożliwe tak jak mówisz, ale weź pod uwagę, że to co opisał Ka jest tylko wierzchołkiem góry którą było jego doświadczenie i na pewno opisem nie oddał do końca tego co przeżył. Brak świadomości brzmi naprawdę niemożliwie tak samo jak wyjście z ciała gdy pierwszy raz o nim usłyszałem :)Zawsze znajdzie się coś czego nie będziemy rozumieć choćbyśmy nie wiem ile doświadczyli :)
Avatar użytkownika

Posty: 126

Dołączył(a): Cz lut 28, 2008 8:14 pm

Lokalizacja: Piła

Post Wt gru 21, 2010 6:00 pm

Re: Powyżej MTJta - Otchłań Nicości

Będę złośliwy: Aleś napisał :Pdzięki za info
ravaeleven napisał(a):Wydaje się to niemożliwe tak jak mówisz, ale weź pod uwagę, że to co opisał Ka jest tylko wierzchołkiem góry którą było jego doświadczenie i na pewno opisem nie oddał do końca tego co przeżył.
Raven napisał(a):Ale rozumiem, że jak się pisze o takich doświadczeniach to musi być cholernie trudne żeby to wszystko wyjaśnić


Poza tym nie chodziło mi o to, że coś "brzmi niemożliwie" tylko o to czym jest świadomość - utożsamianie się z czymś oznacza świadomość, doświadczanie czegoś oznacza świadomość, pamięć oznacza świadomość.Skoro nie ma świadomości to nie ma doświadczenia, nie ma pamięci i w związku z tym nie ma opisu doświadczenia :P... czy to trudno zrozumieć (przynajmniej z logicznego punktu widzenia :D). Brak wytłumaczenia nie jest wytłumaczeniem.

Pozdro Ravaelaven ;)
Temet nosce.

ka

Avatar użytkownika

Opiekun

Posty: 283

Dołączył(a): Pn sie 24, 2009 2:12 pm

Pochwały: 6

Post Pn mar 28, 2011 7:40 am

Re: Powyżej MTJta - Otchłań Nicości

Mając już kilka wypraw do otchłani za sobą nie rozumiem nic więcej :Dsą jednak pewne cechy wspólne, które tylko jeszcze bardziej we wszystkim mi mieszają :)

Za każdym razem jak się wybiorę w tą przepaść jest całkiem inaczej :D

Wspólny jedynie jest początek wyprawy. Ułamek sekundy i jestem poza układem słonecznym, kolejny ułamek i widzę coś jak wir z białoróżowych gwiazd z którego się oddalam, potem wszytko oddala się jeszcze bardziej zostają tylko takie małe świecące białe punkty a potem już zawsze jest inaczej.

Aby podnieść stopień absurdu gdzieś tam żyję hmm ja z przyszłości ? :?
Gdy ja z przyszłości mnie tam "ustabilizował" i powstało coś na wzór snu astralnego. To wszytko wyglądało jak apokalipsa.
Wszystko się trzęsło, dookoła wybuchały wulkany ognia, na niebie co chwile błyskawice, wiał wiatr niosący pył, do tego ulewny deszcz, co chwilę jakiś fragment ziemi odpadał i rozsypywał się z hukiem na kawałki.

Gdy leciałem przez tą otchłań w innej wyprawie to byłem znów tylko energią beż świadomości ale tym razem już postrzegałem co się dzieje. Wyglądało to jak rajd wśród różnych rodzajów energii, gdzie dzieje się 200 zdarzeń na sekundę. Każda energia jaka ze mną rezonowała starała się mnie ochronić, każda która była przeciwna starała się mnie zdezintegrować. Wszystkie te rodzaje energii tam toczył coś w stylu niekończącej się wojny, lub coś w styl nieskończonej pogoni za nieistnieniem, wyzerowaniem. Energie się tworzyły, dzieliły na przeciwne a potem wzajemnie dezintegrowały i tak bez końca...

Nie tak sobie wyobrażałem wyższe wymiary, tam miało być niebo a nie taka rozpierducha :D
I took a walk around the world to ease my troubled mind
I left my body laying somewhere In the sands of time
I watched the world float to the dark side of the moon
I feel there is nothing I can do

Powrót do Najdalsza Podróż

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alexa [Bot] i 0 gości


Śnienie - rozwój - warsztaty

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by ST Software for PTF.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO

Wymiana linkami Monitoring www Kuchnia hawajska Artykuły komputery Finanse i ubezpieczenia Prawo finansowe Page Rank Pani szuka pary Wakacje w lesie Praca w Polsce Telefony i akcesoria Działki Motocykle