Jak zrobili ze mnie malarza.

Zacisze artystyczne. Miejsce na różnego rodzaju twórczość użytkowników forum: liryka, opowiadania, aforyzmy, rysunki, rzeźby, art-fotki etc.

Moderator: Opiekunowie

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 521

Dołączył(a): N lut 24, 2008 5:28 pm

Post N cze 01, 2008 3:06 pm

Jak zrobili ze mnie malarza.

Kolega wpadl do mnie jak zwykle z wizyta, pytając co mam na dzisiaj w planie. Większość naszego wolnego czasu spędzaliśmy na podwórko na zabawach, nie przejmując się zbytnio nauka. Naszym nauczycielem był wiatr a zajęciem było podglądanie starszych, łapanie motyli i planowania niezwykłych przygód .Tym razem zdarzyło sie coś co zmieniło cale moje życie. Narysuj mi coś ,- spytałem proszącym glosę. Na kawałku papieru narysował głowę mężczyzny, kopiowana już wielokrotnie postać wojownika z z albumu Jana Matejki. Rysunek wydawał mi się przepyszny. Stary brodacz, przyglądał się nam z rysunku wprawiając mnie w zachwyt. Narysuj coś jeszcze….. i jeszcze……
Gdy już sobie poszedł to rozłożyłem wszystkie szkice na stole i przyglądałem się im oszołomiony. Mozna coś zrobić własnymi rękoma, coś tak wspaniałego. Chwyciłem ołówek i starałem się przerysować jego szkice. Wyszło nieporadnie, bez kształtu i z chaotycznym cieniowaniem. Nos się mi rozciągnął a oczy nie trzymały jednej linii. Jak on to zrobił rozmyślałem , przyglądając się jego szkicowi. W tym momencie odczułem rozczarowanie, porównując nasza prace. Jego wspaniały rysunek, wydawał się boski przy moim gryzmole.
Zamyśliłem się i wpadłem w podroż niefizyczny nie zdając sobie z tego sprawy. Wyobraziłem sobie siebie już jako dorosłego malarza, którego będą ludzie podziwiać i kochać. Nie postrzegłem misternego planowania mojej przyszłości jaka się wtedy we mnie rozegrała.
Nie postrzegłem wtedy również wpływu niefizycznych przyjaciół, pokazujących mi ciekawa drogę ,która miałem w przyszłości kroczyć. Pełna była żmudnej pracy ale gwarantowała spełnienie marzeń i piętrząca się w życiu akcje.

Wpadając w niezwykle uniesienie- entuzjazm, zacząłem rysować codziennie przez wiele lat. Postępy dawały się rozpoznać stosunkowo szybko. Koncentracja osiągana przy rysowaniu zmieniała mnie niepostrzeżenie. Coraz częściej zagapiłem się na lekcjach, przypominając sobie moje rysunki i planując nowe tematy. Z nie gasnącym entuzjazmem , przedarłem się przez następne lata, podróżując umysłem w wolnych chwilach do miejsc w których rysowałem. Trafiając na spalony dom w centrum Wroclawia , rozgościłem się w nim dokumentując na papierze jego tajemne zakątki. W nocy śniłem często o tych miejscach, dziwiąc się realności tych przeżyć. W czasie snu ,pałętałem się po obrywanych podłogach spalonego domu, nie rozumiejąc dlaczego utrzymują one mój ciężar. Realność tych snów stawała się dla mnie rzeczywistością i plątałem je z przeżyciami w realu. Przypominam sobie jedno oobe w tym starym domu. Stanąłem na oberwanej podłodze, starając się przecisnąć przez jej szczerby. Chodziłem po takich cienkich deskach, ze nawet kot by się na nich nie utrzymał. Do tej pory się uśmiecham, przypominając sobie swoje zdumienie. Ilość przeżytych doznań wchłaniała mnie nie pozostawiając miejsc na fizyczna rzeczywistość .
Dalsza cześć tekstu na prywatnym blogu. pozdro
cialka.net

Post N cze 01, 2008 6:32 pm

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

Zbyszek możesz opublikować jakiś swój rysunek ?

Post N cze 01, 2008 9:26 pm

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

Piękna historia :)

Również bym prosił o rysunek.
Avatar użytkownika

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 233

Dołączył(a): So lut 23, 2008 5:54 pm

Lokalizacja: Londek Zdrój

Post Pn cze 02, 2008 9:06 am

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

Viva La Arte!!!

Piéknie Zbychu to opisales.Po przeczytaniu Twojej historii kariery postanowilem i ja czyms sie podzielic.W czasach szkolnych tez uwelbialem rysowac i malowac-dosc czésto na lekcjach znudzony programem zajéc:)
Ostatnimi czasy nadmiar obszarów zainteresowan sprawil,ze radosna twórczosc odeszla nieco w cien choc nie na dlugo...
Nie tak dawno temu postanowilem sié przekwalifikowac zawodowo na cos bardziej kreatywnego.
Poprosilem WJ o wskazóke co do nowego kierunku i w odpowiedzi przyszla bardzo ciekawa wizja: zobaczylem siebié tanczácego w lagodnym transie,wypelniony bylem najdziwniejszymi kolorami,które wylewaly sié rékoma.Okazalo sie,ze wykonuje masaz!ale nie taki zwykly masaz bo polinezyjski Lomi Lomi Nui.To co dzialo sie pózniej to byla czysta magia...pojawili sie odpowiedni ludzi w odpowiednim czasie i masa zbiegów okolicznosci,które wszystkie razem umozliwily mi wziecie udzialu w warsztatach Lomi Lomi Nui.Kiedy zaczálem masowac szybko zrozumialem tresc wizji.Wykonywanie Lomi Lomi jest subtelnym procesem twórczym,w którym twoje pédzle(w tym przypadku réce) malujá wyjátkowy obraz,tworzá harmonie na wielu poziomach istnienia masowanej osoby.
Nie wiem jak dalej potoczy sie moja przygoda z Lomi Lomi ale jedno wiem na pewno-wspólpraca z WJ czy to swiadoma czy nie zawsze owocuje w cos ciekawego i skaraca pewne odleglosci w podrózy.
"Free Your Mind And Your Ass Will Follow"

Blog: http://lamir11.blogspot.com/
Avatar użytkownika

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 176

Dołączył(a): N lut 24, 2008 6:03 pm

Lokalizacja: w drodze

Post Pn cze 02, 2008 9:31 am

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

świetna, wnikliwa analiza psychologiczna i to wiwisekcja;)
Faktycznie osoby o twórczych zainteresowaniach nie maja łatwego dzieciństwa. W szkole odrzucone w domu posądzane o lenistwo i marnowanie czasu.
Również zmiana świadomości wywołana długotrwałym siedzeniem jest znaczna i łatwa do zauważenia. Wg mnie jest ona najlepszym rodzajem medytacji i przez to prowadzi do rozwoju. To samo tyczy się np osób grających na fortepianie mniej aktorów i tancerzy.

PS. Zapraszam cię Zbyszku do rzucenia okiem na moje prace
http://picasaweb.google.pl/tomasz.hotmail/MYart
http://www.zdrogi.blogspot.com L i b e r t é _ t o u j o u r s

Post Pn cze 02, 2008 8:03 pm

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

A żebyś wiedział, że w szkole mówią, że na niczym się nie zna. Zwłaszcza, że czas, "który ma poświęcać na nauce", spełnia na realizowaniu swoich pasji. W moim przypadku jest jednak lepiej, bo zapisałem się do szkolnego kółka teatralnego.

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 521

Dołączył(a): N lut 24, 2008 5:28 pm

Post Pn cze 02, 2008 9:11 pm

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

Hej Kronopio fajowe rysunki, zwłaszcza Anula wspaniała modelka, która szczegółnie mi przypadła do serca. jeje
Jak oglądałem twoje rysunki to przypomniałem sobie natychmiast moje dociekania związane z widzeniem formy i światłocienia, -ach co to były za czasy.
Walka z zapamiętaniem ksztaltu i doniesieniem wrażenia na papier zanim rozmyło się w pamięci.
Co do muzyki to masz oczywiście racje. Mam pianino i tęsknie za czymś nie pozwalając sobie na ćwiczenia. Corki grają na nim i się jakoś strasznie ciesze gdy trzaskają paluchami po klawiszach. Grałem trochę na gitarze jako dzieciak i czasami brząkam na pianinie. Nie znając nawet nut wciskam je na ślepo dziwiac sie ,ze takie klawisze tyle harmidru mogą zrobić. Ćwiczyłem grę przez miesiąc na skrzypcach ,starając się zrozumieć moje tęsknoty do muzyki. hm.
Raz nawet zdarzyło mi się wyciagnac coś z pamięci i zagrać utwór na harfie nie mając żadnego pojęcia o tym instrumencie.. O dziwo grałem jak stary, rozumiejąc wspaniale muzykę. Trwało to nie długo ale wystarczająco bym sobie przypomniał wtedy ukryte gdzieś w głębi pamięci muzykowanie.
Powaliło mnie wtedy postrzeganie dźwięków jako przedmiotów.Pojawiały one mi się w wyobraźni nie stanowiąc żadnej tajemnicy.Z zamkniętymi oczami szarpałem struny nie zastanawiając się skąd znam instrument.
Mam 2 rysunki z przed 20 lat . Wkleje je jutro.
cialka.net

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 521

Dołączył(a): N lut 24, 2008 5:28 pm

Post N cze 08, 2008 2:13 pm

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

http://s010.wyslijto.pl/index.php?file_ ... k=rachunek


W linku przez tydzień na wrzucie, można wyciągnąć moje stare 5 rysunków. Sa to portrety z przed 20-15 lat. Jedyne rysunki,portrety dzieci , które mi się zachowały. Wklejałem Mekintoszem - dajcie znać jak się nie otworzą na PC
poozdro
cialka.net
Avatar użytkownika

Opiekun

Posty: 463

Dołączył(a): So lut 23, 2008 3:46 pm

Lokalizacja: z Ducha

Post Pn cze 09, 2008 8:40 am

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

WOW!!! Świetne! Ale widać tu też tą Twoją komediancką nutę:):):) Szczególnie fajny facet z nosem :)...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
Avatar użytkownika

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 176

Dołączył(a): N lut 24, 2008 6:03 pm

Lokalizacja: w drodze

Post Pn cze 09, 2008 9:53 am

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

fajne :) !!
choć przyznam że odtwarzanie rzeczywistosci zawsze słabo mnie interesowało
pozdro
http://www.zdrogi.blogspot.com L i b e r t é _ t o u j o u r s

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 521

Dołączył(a): N lut 24, 2008 5:28 pm

Post Pn cze 09, 2008 11:54 am

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

Mnie realizm zabija już od lat . Często muszę malować realistyczne pejzaże zarobkowo,- hm..
Przez ostatnie lata gryzmoliłem na największych budowach .Chlapałem i odciskałem, wysmarowane farba stare szmaty na ścianie. Robilem potem parę śmiesznych kresek i obraz był gotowy. Ech to była zabawa.
Musze kolejne obrazki wkleić do mojej galerii na prywatnym blogu. Uzbierała mi się znowu sterta. Jakościowo nie stanowią one zbyt wielkiego wydarzeni aaaale
wiecie co jest niezwykle?. Udawało mi się dzięki temu malowaniu wpadać tak często w trans-samohipnoze , ze byście nawet nie uwierzyli. Moje obrazki są strasznie wielkie i malowane w zawrotnym tempie, wręcz astralnym ........i nie zawsze starczało mi na skończenie siły. Samo ruszanie się po drabinach potrafi zabić nawet Tarzana
Jak na zmiłowanie odwiedza mnie sterta NP-kow a ile chce z nich trochę pomalować. Same ręce noszą.
Od czasu jak mi brzuchol urósł to mieści się we mnie wielu. hehe
cialka.net

Post N cze 15, 2008 11:33 am

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

Rysunek3.jpg....to naprawde kawał dobrej roboty.

Niewiem jak ty to interpretujesz, ale moimi oczami to jest, reinkarnacja, a w tle opiekun......,- hehe bez dwóch zda, mistyczny to ten rysunek jest ;)

A tak na marginesie, daje konkurs na interpretacje malarską tych słów :

"I stworzył jak go stworzono, kule otworzoną."

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 521

Dołączył(a): N lut 24, 2008 5:28 pm

Post Wt cze 17, 2008 12:55 pm

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

DAM CI JESZCZE SZANSE.

Od lat pracuje na budowach, borykając się ze zmęczeniem i niewygodami. Zajmując się badaniami światów niefizycznych, traciłem coraz bardziej chęć do tych wielkich przemalowywanych przestrzeni. Po paru latach były one przemalowywane prze ze mnie lub jakiegoś innego malarza. Jedynie zdjęcia przypominały mi o moich staraniach. Jestem anonimowym malarzem ,tracącym po latach swoje prace. Ileż to razy razy chciałem to zmienić, rozpoczynając malarstwo sztalugowe. Po usilnych próbach zniechęcałem się i chwytałem za wiadro i drabinę, wpadając w ustalony rutyna rytm.
Od jakiegoś czasu, ignorowałem swoich klientów, angażując wolne chwile na rozmyślania. Nie czekali, znaleźli sobie innych.
Parę dni temu, szukając wyjścia z rosnących kłopotów i biadoląc w duchu , usłyszałem niefizycznego przyjaciela. Dam ci jeszcze jedna szanse.
O jesteś , oo dawno cię nie słyszałem , gdzie byleś zasypałem go pytaniami.
Siedząc pod śliwka wchłaniałem napływające wrażenia. Potok myśli , nowych idei i rozwiązań.
Chwyciłem za szpachle malarska, zakupiona dzień wcześniej przez żonę i zacząłem nacierać nią farba olejna po płótnie. Szur , szur , rozcierałem ze zdziwieniem kolory. Dobrze wychodziło , tak jak zawsze chciałem a mi się nie udawało. Ach tak a wiec to wielkość narzędzia i forma określa jego przydatność w pracy. Heh he ,- jasne . Przecież to jest oczywiste ale ja sobie tego nigdy w pełni nie uświadomiłem. Szur , szur , tarłem szpachla po płótnie. Wychodziło super. Miałem kontrole nad farba a efekty w pełni mnie zadowoliły.
Juz wiem ,- pomyślałem. Będę malował teraz na płótnie obrazy. Co dziennie po parę, aż osiągnę wprawę i znajdę na nie chętnych . Ucieszyłem się strasznie , gdyż było to super wyjściem na moje rozterki . Pracować i mieć z tego satysfakcje. W miedzy czasie będę mógł obserwować zmiany jakie we mnie zachodzą. Przypatrywać się wątpliwościom i rodzącym się nadzieja.
Reszta na prywatnym.
pozdro
cialka.net

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 521

Dołączył(a): N lut 24, 2008 5:28 pm

Post Pt cze 27, 2008 11:00 am

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

...Fragment z bloga
...........
Rozmyślając rano nad problemami jakie muszę po raz któryś rozwiązać, zapadłem w stan kontemplacji. Będąc świadomym analizowałem związek postrzegania ze zjawiskami psychicznymi. Myśli sunęły błyskawicznie dając się ciężko zapamiętywać. Ocknąłem się z tego stanu, odzyskując w pełni świadomość. Co się wtedy stało? Zapomniałem o całej kontemplacji. Cala treść rozmyślań umknęła mi niepostrzeżenie. Jaka cześć wchłonąłem w swoje ciało fizyczne ,ze wszystko zniknęło.Ach tak ,-to śpiące ciało powróciło na swoje miejsce. Zacząłem borować w pamięci , by przypomnieć sobie tak sprawnie przemyślane wnioski.Jak z gumy dały się wyciągać, okrojone ze swej treści. Nie były już to te wspaniale wnioski, elegancko pląsające , czytelne w swej prostocie a niepasujące do siebie fragmenty . Ogrom treści nad jaka rozmyślałem przybrał wiele wieloznacznych określeń, stajać się niemożliwy do ogarnięcia.
Powoli zamierałem w bezruchu odczuwając nadal ciągłość trwania.
Nagle odzyskałem świadomość na polance pełnej kwiatów. Oh pomyślałem, zaraz się wam dokładnie przyjże w oobe. Zdumiało mnie .ze były trochę bezforemne tak jak na moim obrazku. Nie posiadały typowej naturze formy a były jak namalowane przez nieudacznika. Syntetyczne ich kształty przypominały raczej rozgniecione lisice niż wspaniale słonecznik. Zmieniając punkt widzenia, starałem się rozpoznać zasady astralnej przestrzeni. A wiec się kręcą gdy zmieniam położenie oczu. Ah a gdzie mam oczy, przecież nie odczuwam żadnego ciała. Wychylając rękę do przodu postrzegłem jej formę startująca trochę z opóźnieniem. He , to dopiero mam okazie przebadać anatomie malowanych kwiatków. Wsadziłem rękę w ziemie, by sprawdzić ich korzenie. Reka wsunęła sie do samego ramienia , napotykając mały opór w łokciu. Nie maja korzeni. Co ze mnie za ogrodnik!!!.


Kolejny fragment
Malowanie obrazów na wielkich przestrzeniach, sprzyja szczególnie śnieniu w realu. Wyobrażanie sobie barwnych plam ,rozlewających się po całym pomieszczeniu, wciąga malarza w ich przestrzeń. Malująca je osoba rusza się w nich będąc jakby ich cząstką. Zmieniający się ciągle punkt perspektywy nadaje mu wrażenia ,ze przeniesione na ściany formy są przedmiotami istniejącymi realnie. I właśnie to jest wspaniałym przeżyciem. Branie udziału w wyśnionej rzeczywistości , skamieniałej na powierzchni ściany. Tak utrwalone twory umysłowe, nie znikają po przebudzeniu i są trwałe, stajać się często przedmiotem podziwu innych.

Technika malarstwa ściennego, znacznie odbiega od znanego wielu z was, malarstwa sztalugowego. Ograniczenia wielkością płótna ,zmuszają malarza do dużej dyscypliny. Musi on wiedzieć co chce namalować i już wcześniej określić temat malowanego obrazu. Trzyma się wtedy ścisłe formatu malowanej powierzchni, bacznie uważając na kompozycje obrazu.W czasie malowania na ścianach nie kłopocze się tym. Mogę zawsze zwiększyć obraz o pól metra, domalowując kolejne fragmenty niedostrzegalnego jeszcze na ścianie obrazu.
Ciekawie przebiega planowanie tak wielkich powierzchni. Musze określić jakiś temat pracy ale czynie to beztrosko. Zaczynam malować najczęściej na środku ściany ,zaznaczając jakims koloem obrysy największych form. Nie będąc pewnym słuszności wyboru kolorystycznego , zamykam oczy ,oczekując wewnętrznego przyzwolenia. Wielokrotnie odczuwałem jak wewnętrzna pewność rozlewała mi się w umyśle i przyspieszała ruchy mojej ręki, trzymającej pędzel. Uuuu ,-mówiłem wtedy. Jesteś? Malowaliśmy wtedy wspólnie.

By uplastycznić malowane ściany, wmontowywałem w nie własnoręcznie wydrapane rzeźby rożnych śmiesznych postaci. Podświetlone bocznym światłem, robiły wystarczająco wrażenie, bym miał mnóstwo zleceń. Szczególnym powodzeniem cieszyło się malarstwo reagujące neonowym efektem na światło UF. Użyte w malowaniu fluorescencyjne farby, wytwarzały magiczna glebie w zetknięciu się ze światłem UF. Wysychające wręcz pod pędzlem farby, natryskiwałem często rożnymi pistoletami. Zdobywając w tym małpiej zręczności, malowałem dziesięciometrowe powierzchnie w ciągu jednego wieczoru.
Udekorowałem około 1000 rożnych wnętrz, rozsianych po całej Europie. Zaczynając portrety na ulicy, przeniosłem się do greckich lokali, by wreszcie w pełni zrealizować się na dyskotekowych halach. Dokumentacje prowadzę od 10 lat a wiec możecie prześledzić tylko polowe mej pracy. W każdym pomalowanym wnętrzu znajdują się setki fragmentów , nadających się wspaniale do wklejenia do galerii. Brak czasu by wkleić,- hm, a może zmęczenie , monotonia ….., cześć z nich mam przecież gdzieś zapisaną na CD. Ostatnie 2 lata, zaniechałem dokumentowania obrazów. Aparat fotograficzny do śmieci….
W czasie wielomiesięcznego pobytu na budowach , przytrafiały mi się na nich przedziwne zdarzenia Każde z nich jest warta opisania.
cialka.net

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 521

Dołączył(a): N lut 24, 2008 5:28 pm

Post Pn paź 06, 2008 8:27 am

Re: Jak zrobili ze mnie malarza.

Gdy rozrysuje konturem kwiaty na papierze, to zwracam uwagę na rodzaje odcieni kolorów w bukiecie.
Zielone liście wydaja się ciemniejsze od fioletów i żółci samego bukietu. Rysując je czarno bialo, często zmieniam ich jasność, zmieniając ich naturalnego natężenie.
Odrealnia to przedmioty ale nadaje rysunkom tajemniczego charakteru. np: czarnobiały negatyw.
Urozmaicone jeszcze rysunki kreska i dużymi pociągnięciami plam, nadają się doskonale do tworzenia ilustracji. W kolorowych rysunkach czy malarstwie, stopień trudności wzrasta. Dochodzi do tego jeszcze uzupełnienie formy kolorem.

Przy malowaniu, obserwowanie przebiega podobnie jak w rysowaniu. Dokładam do wyżej opisanych ćwiczeń jeszcze selektywne postrzeganie kolorów. Ułatwia mi to grupowanie barwnych plam wedle koloru. Zielone po bokach a fioletowe w środku. A teraz chce widzieć tylko zielony kolor. Jak na życzenie pojawia mi się w polu widzenia wszystko co zielone.
Tak zaprogramowany, tracę z przed oczu inne barwy , zajmując się niuansami w zieniach.
Często dla zabawy, chodzę po pracowni, widząc w niej tylko zielone przedmioty.
A teraz chce zobaczyć tylko czerwone. Zielenie znikają natychmiast mi z przed oczu i wyskakują tylko czerwienie. I tam i tam ,widzę tyko czerwone rzeczy, porozkładane przypadkowo po całym pomieszczeniu. W czasie spaceru po mieście lub wielkim przepełnionym sklepie, takie ćwiczenie może dostarczyć sporo uciechy. Zażyczono kolory wręcz wyskakują w naszym polu widzenia, oślepiając swym odcieniem pozostałe. Inne barwy usuwają się w cień , stajać niewidoczne. Dzięki tej zdolności naszego umysłu jesteśmy w stanie, selektywnie postrzegać nasz świat nie obciążając sie nieskończona ilością szczegółów.To co jest nam potrzebne w danej chwil lub to co uważamy w życiu za najważniejsze, jest natychmiast przez nas postrzeżone. Programowanie umysłu przebiega w podobny sposób. W odpowiednim stanie swiadomosci, możemy zmienia nasze przyzwyczajenia i sposoby naszego reagowania na rożne sytuacje. Te ćwiczenia nadają się wyśmienicie, by wedrzeć się w stan swiadomosci śpiącego ciała i dokonać w nim przeglądu technicznego skostniałych wzorców postępowania.
Wracając do malowania, – w czasie pracy z kolorem, stopień trudności wzrasta. Poza ustalaniem proporcji i przeniesienia obserwowanych kształtów, musimy zabarwic je kolorem. W tym wypadku ustalamy barwy, którymi wypełnimy wyobrażone kształty. Profi malarze dokonują wyboru błyskawicznie nie zastanawiając się nad tym . Rysują już kolorem, rozlewając barwy we właściwych miejscach. Decyzje podejmują błyskawicznie kierując się upodobaniem. Cos na czas im powie , gdzie i jak powinni pociągnąć jaka barwa, oni znają już cały cykl malowania wyśmienicie. W obrazie , stwarzając iluzje przestrzeni, najczęściej przedstawiamy jasnym i ciepłym kolorem przedmioty znajdujące się na pierwszym planie. Starając się nadać im głębi, otaczamy je ciemnym i chodnym kolorem. Jest to najprostszy sposób na stworzenie głębi w obrazie, zrozumialej dla każdego odbiorcy. Dodatkowo cześć artystów zawęża glebie ostrości w obrazie. Ostre fragmenty, zwracają na siebie nasza uwagę a rozmyte, uzupełniają neutralna przestrzenią najważniejsze części obrazu, stajać się neutralnym tłem. Bezładnie rozlane plamy jak i realistycznie wymalowane scenki z najbardziej skomplikowanymi kompozycjami, niosą w sobie zawsze jakiś przekaz. Moga być notatka z beztroska rozlana farba lub gigantycznym wieloplanowym dziełem.Pomijamy w tym tekście intelektualne rozważania o treści obrazu , zajmując się jedynie ich techniczna realizacja.
W czasie malowania, bardzo często balansuje głębia ostrości oczu, tracąc widoczność szczegóły w obrazach. Umożliwia mi to postrzeganie barwy jako żywe ruszające się twory. Nie zwracam również uwagi na przesuwające się myślokształty na płótnie obrazu. One staja się częścią procesu tworzenia i zanikają, gdy moje zainteresowanie praca słabnie.

Ile ktoś włożył wysiłku w swoja prace? Cześć z nas z mozołem stara się wykonać czynności , które dla innych staja się dziecinnie proste. Czym wyróżniają się ci lepsi od tych, którym nie wychodzi, tym co natrudzą się nim coś stworzą. Czym dysponuje ten zdolniejszy a czego brak temu bez sukcesu. By ustalić dokładnie okoliczności w jakich rozwijają się nasze zdolności, przeprowadzam teraz z Conticha eksperyment. Cale swoje artystyczne doświadczenie postaram się znanymi mi, niefizycznymi sposobami, jej przekazać. Znajdująca się tysiąc kilometrów od Norymbergi Conticha, ma za zadanie postrzec napływające w niej myśli i coś z tego zachować w swojej pamięci. Czy się da przelać komuś nasze doświadczenie bez wysiłku i żmudnej pracy?
Fragment -reszata na blogu
http://cialka.net/jak-obserwowac-przedm ... 9.html/pl/
http://youtu.be/yQPlg3xcaCE
http://youtu.be/LSf8yHlfdSo

Filmik o Ufolach, -malarstwo UV , fluoroscencyjne

http://youtu.be/iEtIz944C7M
Ostatnio edytowano Pn gru 12, 2011 7:45 pm przez Zbyszek, łącznie edytowano 3 razy
cialka.net
Następna strona

Powrót do OOBE-twórczość

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alexa [Bot] i 0 gości

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by ST Software for PTF.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO

Wymiana linkami Monitoring www Kuchnia hawajska Artykuły komputery Finanse i ubezpieczenia Prawo finansowe Page Rank Pani szuka pary Wakacje w lesie Praca w Polsce Telefony i akcesoria Działki Motocykle