(uwaga post jest troche zgorzknialy i zawiera wulgaryzmy gdyz moja frustracja siegnela zenitu)

Nie potrafie sie przebic z swiadomoscia na druga strone. Potrafie lezec nieruchomo przez ponad godzine. Przez czas ten nawet nie drgne. Cos mnie zaswedzi, cos mnie uwiera, cos mi nie wygodnie ale ja wciaz sie nie ruszam. Tak nasze cialo sprawdza czy nasza swiadomosc zasnela by nie zrobic sobie kuku. Niestety nic mi to nie daje bo mam problemy z zachowaniem swiadomosci. Po prostu po jakims czasie film mi sie urywa. Np. leze sobie w bezruchu okolo 40 minut, pojawiaja sie drobne skorcze i hipnagogi wiec wiem ze zaraz przyjdzie sen. Staram sie utrzymac swiadomosc ale nie daje rady. Zasypiam, po jakims czasie sie budze i nic nie pamietam. Czuje tylko ze moje serce mi mocniej bije. Ok, wiec leze sobie dalej w bezruchu i po jakims czasie znowu to samo. I tak w kolko balansuje miedzy jawa a snem. Niestety nie potrafie przejsc do krainy snu zachowujac swiadomosc ani nie potrafie jej tam odzyskac. Wiec po przebudzeniu rzucam tylko kurwami pod nosem i zalamuje sie ze sie do tego nie nadaje. Jednak nie rezygnuje, leze dalej. Moge tak kilka godzin. Co z tego jak mi to nic nie daje. Jesli nie jestem ograniczony czasem to koncze wtedy jak juz mnie plecy napierdalaja od tego lezenia.

Jak leze staram sie koncentrowac na tym ze chce wyjsc, afirmuje 'jestem swiadomy, pamietam'. Gdy czuje ze zbliza sie sen wysylam komunikaty do opiekunow/niefizycznych przyjaciol by mnie wyciagneli. Jesli naprawde istniejecie to mam wam za zle ze tak dlugo trwa moje przejscie na tamta strone. Teraz juz prosze kogokolwiek po tamtej stronie by mnie wyciagnal. Wydzieram sie w myslach, balgam o pomoc, prosze o jaki kolwiek znak. Niestety nic sie nie dzieje. Kompletnie nic. Zadnego szarpniecia, zadnego dotyku, nic nie czuje, zadnej obecnosci. Wkurwiam sie, zalamuje sie a ostatnio powatpiewam.

Miej ****, za bardzo się przejmujesz. Weź się i po prostu zaśnij ze świadomością lub bez Poza tym skuteczne metody: 4+1 i wizualizacja książki o obe z liczeniem stron.

Kruk nie zalalmuj sie...ja probuje od 5-7 lat z przerwami i bez wiekszych efektow. jedno LD, ktore bylo tak dawno, ze juz nie pamietam. Troche cierpliwosci, kiedys napewno nam sie uda:)

Jak Ci nie idzie normalnymi sposobami to moze z nagraniem Roberta m. hemi sync. Jezeli masz chomika znajdziesz je na mojej stronie: http://www.chomikuj.pl/Chomik.aspx?id=niewyjasnione

Pozdrawiam:)

KRUKU odradzam hemi sync
mam za sobą 40-60 LD z czego ok. 30 to pełne 5-7 minutówki
oraz kilka wyjść do OSPUO.

Wydaje mi się że wiem w czym jest Twój problem.
Nie możesz wejść świadomie w faze hipnagogiczną, ponieważ... nie umiesz się zrelaksować.
Zajmuje sie OOBE i LD od jakichś 7-miu miesięcy i widzisz jakie mam sukcesy, właściwie najpierw czekałem tylko na spontany . Do 4+1 i WILDów przeszedłem dopiero gdzieś w środku września wiec można powiedzieć że nad techniką transową pracuję jakieś 4 miesiące

długo nie umiałem wejść w strefe hipnagogiczną ze świadomością, ale nauczyłem się.
Teraz już wiem jaki jest mój klucz do utrzymania świadomości.

100% koncentracja + relaksujące wydechy

powiem Ci jeszcze coś. Jest coś takiego jak mantra, zapewne o tym wiesz.
Moja sprawdza się zajebiście do utrzymywania świadomości.

wdech - mówisz w myślach " jestem "
wydech - mówisz w myślach " świadomy"

i moje sukcesy to jednak nic wielkiego bo i tak i tak nie umiem bezpośrednio robiąc 4+1, wyjść. Udało mi się tak raz albo dwa. Nie umiem dojść świadomie do paraliżu ;/
ciągle cofa.

mam nadzieje że ktoś mi coś doradzi. Pozdro

relak relaks i jeszcze raz relaks,odpusc tez na kilka dni miesięcy na ile potrzebujesz zajmij sie za to medytacją,tak też sie mozna rozwijac i przede wszystkim wrzuć na luz

Dreamer a w LD nie ma ospuo?!

dżeyson jakie to ma znaczenie, mądralo?

LD jest doznaniem o stopień niższym od wyjścia w OSPUO.
Ale jakie ma znaczenie w ogóle całe to nazewnictwo?
czujesz sie fajniejszy jak coś nazwiesz?

doznanie pozostaje doznaniem...

dreamer masz rację

Siemka Od początku mam podobny problem. Rok czasu już praktykuję i nadal czuje się jako początkujący....

przykro mi stary, masz problem
jak ci sie nie chce ruszyć dupy do techniki transowej, to sie nie dziw

dreamer a guzik prawda bardzo często ćwiczę nom i tyle . Hehe jeszcze jedno taki stary zaś nie jestem

dreamer nazwy są wazne bo potem są ciągle pytania, nie wiadomo co jest czym i ludzie mają ciagle wątpliwosci. Zresztą sam uzywasz nazw tylko radziej a raczej ich tak nie rozwijasz.

spoko
ćwicz dalej. Medytacja+relaksacja. TO klucz do sukcesu.
Oczywiście mantra też sie przyda.

Dżeyson: tak, używam nazw ale sie do nich nie przywiązuję daj spokój

Myślę, że powinieneś podzielić swoją drogę do obe na małe cele. Myślenie o wyjściu na samym początku doprowadza do frustracji czy chcesz tego czy nie (wiem to z własnego doświadczenia i błędów). To tak jakby chcieć zagrać solówkę gitarową nie mając wcześniej gitary w ręku.
Pierwszym celem może być zrelaksowanie się w dzień (żeby nie zasnąć). Potem jak już stwierdzisz, że idzie ci już całkiem dobrze możesz zacząć relaks wieczorem. Zresztą najlepiej jak ułożysz sobie własne cele dopasowane to twoich własnych predyspozycji.
Zobaczysz że przebywanie w stanie relaksacji jest lepsze niż słabe obe, a jest to podstawowa umiejętność jaką należy nabyć jeśli chcesz w przyszłości zając się też innymi zagadnieniami z zakresu psychotronika-parapsychologia. Nie jest to takie łatwe jak się wydaje i pewnie niejednokrotnie będziesz myślał że już umiesz, a za jakiś czas zdasz sobie sprawę jak bardzo się myliłeś.

Podsumowując: zacząć od podstaw, podzielić cel na etapy, dobrze się bawić w trakcie treningu