Całkiem niedawno zdarzyła mi się dość ciekawa sytuacja. Spałem w swoim drugim domu na wsi.
Co jakiś czas budziłem się bez kontroli , kończąc w ten sposób dziwne sny , które tej nocy niewątpliwie
dominowały. Nad ranem podczas kolejnego snu udało mi się odzyskać świadomość. Latałem po podwórku
(na którym znajdował się właśnie ten dom). Była brzydka , pochmurna pogoda , a ja krążyłem kilka metrów
nad ziemią , czując się lżej niż zazwczyczaj. Pomyślałem , że znajduję się w ciele mentalnym. Tym bardziej ,
iż przecież nie uczestniczyłem w akcji snu , a jedynie obserwowałem wujka gadającego przez telefon komórkowy. Oczywiście często miałem tak , że byłem jednodocześnie obserwatorem , oraz uczestniczącym.
Myślałem jakby dwoma osobami. Jedna tylko obserwowała , druga natomiast czuła. Obserwator jest lekki jak piórko , a czujący cięższy , bardziej uziemiony. Ruch czującego to ruch typowy dla ruchu ciałka astralnego(przy rozczepieniu tego typu odczuwam ruch dwoch cialek.) Zresztą to ciało astralne związane jest
z emocjami , odczuciami itp , a ciałko uczestniczące emanuje własnie uczuciami , doznaniami itp. Poza tym
taką rzecz łatwo można wyczuć.
Jednak co innego mnie w tym wszystkim zaskoczyło. Otóż po przebudzeniu okazało się , że wujek rzeczywiście był na podwórku(przyjechał z rana , nie był w domu dwa tygodnie). Nie wiedziałem o tym , że
ma przyjechac. W śnie widziałem jak stał przy swoim samochodzie , który parkuje zawsze w tym samym miejscu i teraz w świecie realnym znowu znajdował się na swoim miejscu. Co ciekawe pogoda również się zgadzało. Było pochmurno. Czyżbym jakoś wyczuł mentalnie przyjazd wujka?
Na zakończenie napiszę , że pogoda generalnie wpływa na sny. Kiedy jest brzydko , panuje niskie ciśnienie , wtedy nasze sny są pełne chaosu i braku logiki(tak jak własnie tej nocy). Natomiast kiedy na niebie jest pełnia , mi przynajmniej fazuje sie lepiej.
|