Ja miałem podobne przeżycie jak byłem jeszcze bardzo młody i spałem z mamą w jednym łóżku, na przeciwko spał mój ojciec (w innym łóżku).

Zbudziłem się nagle w nocy z niewiadomego mi powodu, na początku patrzyłem w sufit, i chciałem usnąć z powrotem jednak coś nie dawało mi spokoju. Wyjrzałem zza ramienia mojej matki na łóżko taty i w pierwszym momencie kiedy go zobaczyłem, siedział na łóżku (przynajmniej tak mi się wydawało). Chyba coś powiedziałem ale nie jestem pewny. Patrzyłem na niego z zaciekawieniem, co on robi w nocy siedząc na łóżku, powinien jeszcze spać bo jutro idzie do pracy... Jak się tak przyglądałem zobaczyłem jakby wgniecenie na łóżku, tak jakby ktoś siedział, ale od razu wydało mi się to nie logiczne, w dokładnie tym miejscu siedział mój ojciec, jak mogłem widzieć wklęsłe łóżko jeżeli on siedzi w tym miejscu. Nagle doznałem olśnienia i wykrzyczałem sobie w myślach w przerażeniu "TO NIE JEST MÓJ TATA!" zobaczyłem jak śpi on przykryty na łóżku kołdrą, wystawała mu tylko głowa, a ta postać nadal tam była, co więcej dostrzegłem że była przeźroczysta bo widziałem wgniecenie w tym miejscu gdzie ta postać siedziała. Był to humanoidalny cień, nie widziałem żadnych szczegółów. Przestraszyłem się, zacząłem płakać, i schowałem się za ramieniem mamy, co mi dawało jakieś poczucie bezpieczeństwa. Od razu ją obudziłem, i opowiedziałem co właśnie zobaczyłem ale jak można było się spodziewać, wyjaśniła że coś się mi przyśniło.

Ta cała scena trwała krótko bo jakąś minutę. Pamiętam że tą postać która tam siedziała nazwałem później Diabłem. Bo tylko tak mi się wtedy kojarzył nieprzyjazny duch. Do dziś nie wiem kto to mógłby być...

Może to był twój ojciec który nieświadomie wyszedł z ciała?

Być może jednak ja odczułem strach zamiast miłości płynącej od niego samego. Poza tym nie mogłoby to być normalne wyjście a raczej bilokacja, bo go widziałem a on oddziaływał na świat fizyczny (wgniecenie w łóżku). Ale być może to był on, tego nie wiem. Nie mogę się też spytać o tą noc teraz, bo na bank jej nie pamięta, najprawdopodobniej była to dla niego jedna ze standardowych nocy - sen.

No tak - niemożliwość weryfikacji jest najgorsza. Nigdy nie dowiemy się prawdy. Ja dzisiaj nie widziałam świetlistej postaci - słyszałam wycie psa. Nawet gdy byłam rozbudzona i miałam otwarte oczy...I wszystko by grało, ale żaden z sąsiadów nie ma psa -mieszkam na 4 piętrze. Z dworu również głos nie dochodził. Wszystkie okna miałam zamknięte, a to było przeraźliwe wycie jakby z pokoju obok. Nie słyszałam oddalenia głosu...żałuję, że nie odwróciłam się w stronę pokoju (leżałam twarzą do ściany)...
Ja jak wychodzę też nie czuję żadnej miłości...

Mer moim zdaniem to mogła być zwyczajny hipnagog, bądź nawet sen, tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Ja np. często słyszę trzaskanie drzwi oraz sygnał dostępu na gadu-gadu
Różne bywają schizofrenie

Pozdrawiam

Hehe...trudno się nie zgodzić...podywagować mogę ja - możesz ty...