Ostatnia wizyta: Pią Gru 05, 2008 5:17 pm Obecny czas: Pią Gru 05, 2008 5:17 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC




 [ 20 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Jak zrobili ze mnie malarza.
PostWysłany: Wto Paź 07, 2008 11:57 am 
Offline
Awatar użytkownika

Dołączenie: Sob Lut 23, 2008 5:54 pm
Posty: 200
Miejscowość: Londek Zdrój
Z kolorami to swietna zabawa.Idác szarym chodnikiem wpatrujé sie w te nijakie plytki by po chwili dostrzec miliony odcieni, tanczacych ze sobá taniec róznorodnosci.Przypomina mi sié jak malowalem w podstawówce pejzaz ziomowy...i tak powstal snieg zawierajacy palete barw co zaowocowalo glówná nagroda i publikacjá w lokalenj gazecie. Mój psor od matematyki jak zobaczyl opublikowany obraz przy calej klasie przeprosil za lata naszego konfliktu na tle liczbowym i oswiadczyl, ze matmá moge juz sie nie przejmowac :D

Zbyszku napisz cos o linkowaniu do wielkich geniuszy sztuki, ojców pasji i szalenstwa ;)

_________________
Nie ma stopniowania trudności w cudach. Jeden nie jest „trudniejszy” czy „większy” niż inny. Wszystkie są takie same. Wszystkie wyrazy miłości są maksymalne. Kurs Cudów

Blog: http://lamir11.blogspot.com/


Góra
 Profil E-mail  
 
 Temat postu: Re: Jak zrobili ze mnie malarza.
PostWysłany: Wto Paź 07, 2008 1:24 pm 
Offline
Awatar użytkownika

Dołączenie: Sob Lut 23, 2008 3:46 pm
Posty: 400
Miejscowość: z Ducha
A chodźcie zrobimy jeszcze dodatkowy eksperyment i podlinkujmy się do kogoś... Joseph Mallord William Turner? A może dziadek da Vinci czy Michelangelo? Rafael? van Gogh? Albo tajemniczy Holender Vermeer? Na pewno mają jakieś fajne przesłanie dla potomnych.... Co wy na to?

_________________
*** wewnętrzne światło ***


Góra
 Profil E-mail  
 
 Temat postu: Re: Jak zrobili ze mnie malarza.
PostWysłany: Wto Paź 07, 2008 3:49 pm 
Offline
Awatar użytkownika

Dołączenie: Sob Lut 23, 2008 5:54 pm
Posty: 200
Miejscowość: Londek Zdrój
Ostatnio láczylem sié z Rimbaudem, Baudelairem, markizem de Sade i resztá wykletych - nawet Wojaczek i Stachura tam byli. Wrócilem do dziel epoki "Kwiatów Zla" i "Sezonu w piekle" i calymi dniami upiory za mná chodzily, co sklonilo mnie do napisania wiersza pozegnalnego http://lamir11.blogspot.com/search/label/PoeZyje .
Losy wiersza potoczyly sié nieprzewidywalnym torem...zaczélo sié od mroków i oparów czelusci, wiec poprosilem opiekuna o nadanie kierunku i tak cala ta ciemnosc obrucila sie w przeslanie-przestrogé...po skonczeniu wrócily Alosze energie :D

Choc od dawna nie malujé chétnie odwiedzilbym renesansowych mistrzów, impresjonistów czy Caravaggia albo Dalego...
Ustalmy termin i miejsce spotkania...masz Conchi ochote odwiedzic Paryz po latach?...przy lampce zielonej wrózki ;)

_________________
Nie ma stopniowania trudności w cudach. Jeden nie jest „trudniejszy” czy „większy” niż inny. Wszystkie są takie same. Wszystkie wyrazy miłości są maksymalne. Kurs Cudów

Blog: http://lamir11.blogspot.com/


Góra
 Profil E-mail  
 
 Temat postu: Re: Jak zrobili ze mnie malarza.
PostWysłany: Wto Paź 07, 2008 5:35 pm 
Offline

Dołączenie: Nie Lut 24, 2008 5:28 pm
Posty: 253
Raz miałem niefiz. przygode u jakiegoś dobrego malarza. Stalem w drzwiach ,trochę zawstydzony, bo zrobiło mi się wzorcowe oobe a tu prawdziwy mistrz stoi. Gościu odwrócił się z rusztowania i popatrzył. Zatkało mnie mistrzostwem w jego wzroku. Obrazki były na medal. Trochę podpatrzyłem perspektywę powietrzna. Jakiś czas pokazywały mi się same renesansowe obrazki, jak w kinie.Np-k szepnął .to jest twój nauczyciel. hehe. zabawne , ze wtedy się nie łapałem ze to oobe. Myślałem, ze mi się jakoś tak go widziało.
Pare razy bylem niefiz. w Paryżu , spotkałem impresionistow. szaleństwo

_________________
http://cialka.net/pl/


Góra
 Profil E-mail  
 
 Temat postu: Re: Jak zrobili ze mnie malarza.
PostWysłany: Śro Lis 26, 2008 10:44 pm 
Offline

Dołączenie: Nie Lut 24, 2008 5:28 pm
Posty: 253
PORADNIK MALARSKI

1. PORADNIK DLA MALARZY.

2. RYSOWANIE - ołówek, węgiel.

3. PRACA Z KOLOREM.

4. KOLO BARW.

5. ROŻNE SPOSOBY MALOWANIA.

6. PRZYGODA Z LICEUM.

7. MALOWANIE MAŁYCH OBRAZÓW.

8. TEST RZECZYWISTOŚCI.

9. CZYM JEST DLA MNIE POSTRZEGANIE NIEFIZYCZNE?

10. WSPÓLNA PRACA- wszyscy jesteśmy artystami.

.

.

1. PORADNIK DLA MALARZY

Siedziała przy stole, rysując coś kredkami na papierze, nieszczęśliwa i na granicy płaczu. Cos się stało? Zawsze przecież, gdy rysowałaś, szczebiotałaś radośnie, komentując swoja prace. Na kartce widoczne były małe postacie wyśnionych bohaterów. Były inne niż zwykle, postrzępione i miały niezgrane kształty. Po chwili, w wielkim płaczu - rysunek wylądował do kosza.
Co się stało, spytałem zatroskany ponownie. Wielkie załzawione oczy, spoglądającej na mnie córki, wyjaśniły mi wszystko. Rysunek się nie udał.
Wyjąłem go ukradkiem z kosza. Ach tak, znajduje szybko przyczynę. Rysowałaś kredkami na papierze kredowym. Pięknie błyszczący papier nie nadaje się do tego, nie utrzyma przecież kredki na błyszczącej powierzchni.
W szkole go dostałam, mieliśmy na nim narysować,- szuka wzrokiem usprawiedliwienia. Nie chciałam brzydko malować a tym razem tak wyszło.
Pomimo największych chęci nie była w stanie narysować zadowalającej ja ładnego rysunku. Nieudolna decyzja nauczyciela w szkole, rozpętała w domu wielka tragedia, w malutki serduszku dziecka.
Tak samo dzieje się z nami dorosłymi. Nieznajomość materiałów w pracy twórczej, którymi się posługujemy, może nas zahamować na wiele lat, powstrzymać nasz zapal, zniechęcić do dalszej pracy.
Mieszanie farby, ustalanie ich odcieni, jest bez wątpienia wielka sztuka, wspaniała uczta duchowa. Staje się nią, gdy poznamy wystarczająco materiały, którymi się posługujemy i wielokrotnie, bez pomyłki uzyskujemy na papierze oczekiwane odcienie. Praca staje się wtedy zabawa, szaleństwem, wzniosłym przeżyciem, pozostawiającym często ślady euforii na twarzy.<!--more--> Zanim to jednak nastąpi, należy przeprowadzić sporo prób i przetrzymać nieudolne bazgroły na papierze czy płótnie.

Wiele przeszkód czyha na początkującego malarza. Ulegając chwilowemu zainteresowaniu, chwytają oni za kredki czy pędzle, by po chwili porzucić je w kacie. Cos stoi im na przeszkodzie, coś co często po kolejnej probie, odbiera entuzjazm i zniechęca od rozwijania sztuki koncentracji, poprzez fascynująca prace z kolorem. Przygotowanie używanych materiałów w czasie malowania, wymaga sporej znajomości techniki a wyszukiwanie malowanego tematu wielkich piruetko mentalnych.
Często siedziałem przed wielkim płótnem, bojąc się dotknąć go pędzlem, nie mając żadnego planu, co teraz zrobić, co sobie wyobrazić, jak nakłonić obrazy, by przyjęły piękna formę na płótnie. Pustka w wyobraźni odbierała mi pewność siebie i wprawiała w lekkie zaniepokojenie. Przytrafiało mi się to często, zwłaszcza gdy brałem się za nieznana mi technikę o której nie miałem zbyt wielkiego pojęcia. Nie wiedząc jak ja zastosować, głowiłem się nad nią, nie zwracając zbytnio uwagi na malowany obraz. Jeżeli była trochę zbliżona do tych, które już znalem to odnosiłem najczęściej sukces. Gdy była ona trudna to absorbowała do tego stopnia moja uwagę, ze nie nie potrafiłem jej rozdzielić. Nie starczało mi jej, by zadbać wystarczająco o formę i jednocześnie kolor. Obrazki takie stawały się próba nowych materiałów, jakimś eksperymentem, kończącym się najczęściej niepowodzeniem artystycznym.
Brak ciekawego pomyslu, hamował entuzjazm do dalszej pracy. Robiłem wtedy prace bez polotu, wyrzucając ja później zdruzgotany. Tego rodzaje przeżyć, były dla mnie bolesne. Nie znosiłem takich niepowodzeń.
Wspominałem obejrzane wcześniej obrazy innych artystów, nie rozumiejąc ich osiągnąć. Zdarzało mi się to najczęściej na początku mojej pracy artystycznej. Ilość problemów, oczekujących początkujących malarzy mnoży się każdego ranka. Pojawiają się wtedy w jego umyśle myśli, nie potrafię, jestem do bez znaczenia, powinienem się zając czymś innym, Ale czym?
Gdy zafascynowałem się tematem, bylem tym tak pochłonięty, ze nie zwracałem uwagi na jej efekty. Rozpalałem się do tego stopnia, ze nie dbałem o jedzenie. Nie istniały dla mnie wtedy żadne ograniczenia, przeszkody. Wpadałem w przedziwna przestrzeń, osiągając niezwykły stopień koncentracji, cala głowa mi płonęła wewnętrznym ogniem. Policzki miałem zaczerwienione i zapominałem o miejscu w którym się znajduje.
Fascynowałem się takimi doznaniami. Spokojne dni wydawały mi się straconym czasem. Chwile wyplenione codziennymi zajęciami dłużyły się nieznośnie, stojąc na przeszkodzie do tych oszałamiających przeżyć. Miało to oczywiście wielki wpływ na moje zachowanie. Zaniedbałem wiele umiejętności, koniecznych do sprawnego funkcjonowania.

KOLEJNY FRAGMENT.
9. CZYM JEST DLA MNIE POSTRZEGANIE NIEFIZYCZNE?
Przeprowadzając test rzeczywistości nie należy zatracić spontaniczności przezywanych emocji i doznań, Rozbudzona samokontrola i samoobserwacja separuje nas od nich, niszcząc ich autentyczność.
Wykonujemy je w ramach rozsądku, nie wywołując rodząca sie pasja zaburzeń energetycznych naszego ciała. O charakterze doznania decyduje stan i przepływy energii w ciałkach subtelnych jak i ich ruch wewnątrz lub zewnatrz naszego ciała fizycznego.

Każda próba oceny doznania, koncentracji na nim, wywołuje natychmiastowe zaburzenie stanu energetycznego ciałek , wprawiając je w zawirowania.
Wymuszamy na nich przyjecie dodatkowej roli, sprzecznej z zawartością przezywanego wcześniej doznania.
Oprócz dostarczania duchowi ożywczej energii, urzeczywistniającej duchowa potencje, ciałka niefizyczne umożliwiają wyobrażanie nam naszych zamiarów, poprzedzając wykonanie ich w ciele fizycznym. Są przestrzenią scalająca planowane zdarzenie w umyśle z tymi co się staja naprawdę w świecie fizycznym.
Dzięki nim, możliwe jest zmyślanie i odczuwanie czegokolwiek.

“” Wyobrażając coś sobie wprawiamy ciałka w ruch oddający charakter wyobrażenia. Dynamika tego ruchu staje się ruchoma częścią idei, zawartej w myśli.
Poprzez nią myśl może w nas zaistnieć, przybierając formę, staje się podłożem myśli, jego emocjonalnym uzupełnieniem.”

Gdy czujemy obrzydzenie na widok lezącego pod ściana pijaka, robimy często grymasy na twarzy. Jeśli się pohamujemy przed tymi brzydkimi gestami to bądźmy pewni, ze nasze ciało astralne to zrobi. Mimika astralnej staje się częścią odczucia, nadając mu ciężar emocjonalny. My odczuwamy to obrzydzenie choć nie wykonamy żadnego ruchu warg czy policzków fizycznych. Staje się ono odczute tylko gdy wykonane zostaną grymasy w ciele astralnym i przesunięta lub zmieniona w niej energia.
Większość naszych myśli, związana jest z ruchem naszego ciała fiz. Myślimy co zrobimy i jak to zrobimy. Prowadzimy monologi , planujemy jutrzejszy dzień. Uniesienie reki mentalnej następuje samoczynnie, gdy o tym pomyślimy. W tych wszystkich przypadkach, przy każdej myśli wykonujemy delikatnym ciałem mentalnym ruchy, rozciągając lub posyłając jego cześć, jego twory w miejsca którym się przyglądamy lub o których myślimy. Towarzysza temu bardzo delikatne odczucia określane przez nas samym wyobrażaniem.
Gdy jesteśmy zafrapowani jakaś czynnością to doklejamy do tego ciała mentalnego również ciało astralne. Doznania, odczucia towarzyszące myśleniu, staja się intensywniejsze. W tym wypadku, myśl jest w stanie uaktywnić ciało astralne, zmusić je do ruchu tak samo jak potrafi ukształtować modelinę astralna. Dysponujemy wtedy dwoma ciałkami robimy rożne gesty w czasie zmyślania. Są one ze sobą połączone stanowiąc jedność myślowo-czuciowa, umożliwiając nam w paru dymensjach zmyślać różne czynności. Łączymy wtedy treść myśli z odczuwanym jednoczenie ładunkiem emocjonalnym.
Wykonujemy nimi ruchy, dokładnie takie same o jakich myślimy, oddające charakter wyobrażanych sobie czynności.
To ich ruszanie jest wrecz myśleniem o nich, jest treścią tej myśli. Jeśli będziemy starać się intensywnie obserwować jakieś spontaniczne uczucie, w czasie którego ruszamy ciałem astralnym. np. jego trzęsienie się w czasie panicznego strachu, to nie będziemy w stanie w pełni go przeżyć.
W czasie obserwowania, wymuszamy odmienna, postawę-pozycje na ciele astralnym, co zmniejszy jego drgania, uśmierzając intensywność strachu.
Jeśli będziemy się rozmarzać erotyczne, odwiedzając wysuniętym z nas astralniakiem urocza zalotnice i wyobrażać sobie jednocześnie trzepanie dywanu, nic nam nie wyjdzie z tych dwóch rzeczy naraz. Dwie sroki za ogon, jak mówi mądre przysłowie.

“Metoda uśmierzania emocji.
Poprzez samoobserwacje i analizę bolesnych (neurotycznych) zaburzeń, następuje ich rozładowanie. ”

RESZTA NA PRYWATNYM BLOGU

[url="http://cialka.net/poradnik-malarski_226.html/pl/"]http://cialka.net/poradnik-malarski_226.html/pl/[/url]

pozdro badacze!!

_________________
http://cialka.net/pl/


Góra
 Profil E-mail  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
 [ 20 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2

Wszystkie czasy w strefie UTC


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Skrypty plemiona • Zamówienia publiczne • Szlifierki • gry online • Perfumy, kosmetyki, perfumeria • imprezy firmowe • Telewizory, Telewizor LCD • projekty domów • Opisy • sportingbet • wczasy • Detox Vision • suplement diety • Baza wierszy • pozycjonowanie
phpBB SEO