Jest to dość łatwe, przydarza się wielu ludziom którzy nie mają nawet pojęcia o czymś takim jak świadomy sen, często wystarczy sama chęć porozmawiania ze zmarłą osobą a ta pojawi się w naszym śnie.

Mam jednak jakieś takie dziwne przeświadczenie że nie powinno się tego typu kontaktów wymuszać.

Wszyscy wspólnie śnimy, a zmarli, czy prosić ich o spotkanie. Jak najbardziej, zwłaszcza gdy są to nasi bliscy. Ostatnio zaniechałem świadomości w snach na rzecz swiadomosci w fizyku, ale z tego co udaje mi się wyłapać, to gadam w snach jak najęty i to z każdym co mi się tylko napatoczy:))

O kontakt ze zmarlymi prosze mojego synka.On rozmawial z moim niezyjacym ojcem,rozmawial rowniez z naszym niedawno zmarlym przyjacielem,a nawet byli wspolnie na nartach.Moj dziewiaciolatek potrafi juz kontaktowac sie z Uzdrawiajacym Swiatlem.Po krotkiej koncentracji sprowadza Swiatlo do swoich rak,ktore zatrzymuje sie w nim(tak mi opowiada) a nastepnie on rekoma rozprowadza dalej.Praktykuje przewaznie na mnie.
Z mojego doswiadczenia i moze na pocieszenie wspomne,ze jak bardzo tesknilam za zmarla,to wtedy ona niemalze kazdej nocy mi sie snila.Kazdy taki sen dawal mi zadowolenie i radosc w realu.Zmarla widzialam zawsze usmiechnieta.Boli i cierpienia po przebyciu ciezkiej choroby w realu "tam" nie doswiadczala.

Nalezaloby zastanowic sie czy umarli maja swiadomosc,tego,ze umarli?Przewaznie gdy gina nagle,podswiadomosc nie zdazyla tego zarejestrowac i wtedy jeszcze bladza w naszym realu.
Pytania ciekawe i interesujace,szkoda,ze tak malo odpowiedzi.Mysle,ze gdyby spotkania ze zmarlymi bylyby takie latwie,to juz dawno Obenauci spotkali sie i z R.Monroe i C.Castaneda i,J.Murphym lub innymi.

a mnie się śni nie ten umarły którego chciałbym spotkać. Wychodzi to jakoś spontanicznie bez mojego wpływu. Natomiast umarli, którzy mogliby mi sie pojawić, nie chcą zaistnieć, albo tylko na krótko i rzadko. Nie chcę też wywoływać ich na siłę, pozostawiam to swojemu przewodnikowi. Niedawno pokazał mi dom w którym znajdują się dusze cierpiące, ale nie zobaczyłem żadnej twarzy, nie mogłem nawet wejść do środka. A tak bardzo pragnę spotkać swoich nieżyjących już przyjaciół czy członków rodziny. Jeżeli znajdują się oni daleko od nas, albo mają nowe życie to chyba nie ma szans na takie spotkanie (tak sobie to tłumaczę). Trzeba mieć niesamowite zdolności i samozaparcie, żeby przejść do wyższych fokusów, gdzie oni mogą się ewentualnie znajdować. Temat ciągle nie do końca wyjaśniony.