Strona 1 z 1

MTJ,pierwsza rozmowa. Zamiana stronami?

PostNapisane: Wt wrz 23, 2008 1:29 pm
przez Keeda
Siemka:)) Kumpel miał ciekawą przygodę w astralu. Oboje jesteśmy ciekawi opini ludzi bardziej doświadczonych i o takie bym prosił. A więc:
_____
Wiec przygotowania normalne do OOBE/ld, relaks, itp... Hipnagogi po mniej niz 3 minutach, zajebiscie realne. Zglebiam relaks, zaczyna sie sen, czuje ze odplywam, mowie sobie ze snie. Wiec normalny el dek, jak talala... Budze sie, jak zwykle 3h45... Tylko ze tym razem jestem jakis kompletnie zmulony, jakby wbity w lozko. Troche dziwne, ale mysle sobie "e co mi tam" leze dalej, zglebiam relaks, cieplo bardzo przyjemne mysle sobie "ah kolderka...." ale chce sie przekrecic na bok zeby zasnac, bo mi sie juz cala proba znudzila. No to sie przekrecam, patatti ale ciagle goraca, zaraz wstane zeby sie napic. Ale jakos dziwnie mi ciezko i lekko zarazem. W pozycji siadzacej, stopy na ziemi, odwracam glowe i widze jak spie O.O

Stary, takie szczescie mnie ogarnelo, tak radosnie bylo, ze lekki sie zajebiscie zrobilem. Wszytko bylo normalne, tylko ze jakos wlasnie dziwnie podjasnione. Wstaje, bleble, moge wszystko jestem Bogiem, kocham ludzi, kocham ta zwalona szafe, kocham siebie, kocham ta podloge, juz mnie nic do cholery nie powstrzyma. Radocha na calego. Az cialo zachrapnelo hehe :D. Przypominam sobie, a raczej samo przylatuje wspomnienie (doslownie, jakby jakas nitka do reki przyfrunela i sobie przypomnialem) jak mowiel ze w lustrze mozna zobaczyc cos strasznego podczas OOBE/LD.

Z drugiej strony, wiem ciagle ze czuje jakas dziwna obecnosc za kazda proba; Ty na to mowisz przyjaciele, ja nie wiem jak to nazwac, niewazne. Czysta ciekawosc kaze mi isc do lustra. Tego w lazience; tam zawsze ze soba gadam (i tam zawsze w realu jakby ktos inny przeze mnie ze mna gadal... wg to moze jakies objawianie sie mtj, bo ja mysle o jednym, a pierdole drugie, i slysze inny glos niz swoj...). I tam zawsze jes mi najdziwniej...
Wiec ide (jakos dziwnie, nogi sa ciezkie i dziwnie slabe sie wydaja) do lazienki. Na drzwi nawet sie nie patrze. Jakby ich nie bylo. Lekko tylko szarpnelo jak przez nie przechodzilem. Swiatlo jest zaswiecone (choc wszyscy spia, i nikogo nie ma, wlacznik tez byl wylaczony, bo chcialem wlaczyc, ale nie wlaczalem dla bajeru). Staje przed lustrem, i nic. Nic nie widze!! znaczy sie lazienke widzialem, ale swojego odbicia nie. A tu nagle moj usmiech sie pojawia "XXX?(tutaj miedzyczasowe przezwisko kumpla)" moj glos to powiedzial. Moje oczy, wlosy (tylko jebanie dlugie) tez. Twarz tylko jakas inna ... taka kobieca, ale broda starca... I taki jebany demoniczny usmiech. Jakbym mial pory to bym sie w nie chetnie sposcil ale nie da rady. Chce krzyknac nie da rady!! Uciec?? tez nie mozna

w lustrze gosc sie usmiecha, a wlasciwie smieje, tylko ze tak serdecznie ... cieplo od niego bije jak ja pierdole, takie cieplo jak przy (niby) wyjsciu... Mi sie chce plakac, znowu jestem szczesliwy. A wlasciwie to jestem szczesliwy po raz pierwszy w zyciu, tak serdecznie i szczerze. Tylko ze plakac nie moge.
"A wiec ty to kto? MTJ?"
"No tak jakby ... jeszcze nie do konca, jesli mozna rzec"
"??"
"Jestem po czesci Toba, wytworem twojej wyobrazni, a po czesci tym "MTJ", jakby wyzsza Twoja swiadomosc... Bo ty to ja, a ja to ty, ale NAS nie ma. Nie mow "my" "

W lustrze zrobilo sie pusto, zimno jakos, swiatlo w lazience zgaslo, gosc sie ciagle usmiecha
"Ciekawi cie jak tu jest?"
"Gdzie?"
"No tu... u mnie. We mnie. W Tobie. W Bogu?"
"... przeciez to pomyslalem"
"Zamienimy sie miejscami"
"eee moze jednak nie"
"daj reke ... do lustra"

Wystraszylem sie. Na cholere sie wystraszylem. Zaczalem czuc palce u stop, zimno, i szlo w gore. Facet tylko sie usmiechnal "Jutro rozmowa... o 3h45" .
I tyle
____
Opis jest Jego, poprostu za jego pozwoleniem go skopiowalem:)
Hmm, co o ty myslicie:))? Z góry dzięki za komenty:* Pozdrawiam:D

Re: MTJ,pierwsza rozmowa. Zamiana stronami?

PostNapisane: Pt wrz 26, 2008 8:33 am
przez Conchita
Świetne doświadczenie! Szkoda, że się nie zamienił miejscami - to dopiero musiałoby być niesamowite..! Poza tym nie ma co wyjaśniać:
Jestem po czesci Toba, wytworem twojej wyobrazni, a po czesci tym "MTJ", jakby wyzsza Twoja swiadomosc... Bo ty to ja, a ja to ty, ale NAS nie ma.

Re: MTJ,pierwsza rozmowa. Zamiana stronami?

PostNapisane: Cz sty 21, 2010 10:28 pm
przez kinax21
No to urządził sobie pogawędkę z MTJ-em,ciekawe jakby wyglądała ta zamiana,może następnym razem się uda to Twojemu koledze powtórzyć ;)