Post N mar 27, 2011 7:07 am

To chyba było wyjście

Obudziłem się o godz. 01.50 i do godz. 02.25 nie spałem leżąc z otwartymi oczami.
Następnie postanowiłem zasnąć ale z utrzymywaniem świadomości.
Jakoś troszkę ciężko mi to szło jak bym był za bardzo rozbudzony.
Zasypiałem, budziłem się i tak parę razy w kółko.
W pewnym momencie poczułem że jestem w paraliżu przy sennym i spróbowałem się wyturlać z ciała.
Miałem wrażenie że zaraz spadnę z łóżka na podłogę ale mięciutko zatrzymałem się nad podłogą.
W trakcie turlania przeszły prze zemnie wibracje ale delikatne.
Podniosłem się i chciałem otworzyć oczy, ale jak je otworzyłem to tak jak bym trochę źle widział jak bym miał bardzo brudne okulary na oczach.
Popatrzyłem na łóżko i widzę żonę i synka który spał dzisiaj z nami widziałem swoje ciało ale bardzo niewyraźnie.
Spróbowałem jakoś dostroić ostrość widzenia i to trochę pomogło.
Podszedłem do drzwi wejściowych i otworzyłem zamek z myślą że zaraz wyjdę z domu, ale po chwili rozmyśliłem się i powróciłem do pokoju (jak szedłem w stronę drzwi to na początku one cały czas się oddalały tak jak bym miał do nich nie dotrzeć ale w końcu się udało dojść.)
Po drodze znowu zaczęła rozmywać mi się ostrość widzenia (prawdo podobnie miałem płytką fazę, lub byłem za słabo dostrojony) więc zatrzymałem się i zacząłem dotykać ścianę i dokładnie jej się przyglądać z bardzo bliska.
Ostrość znowu się poprawiła.
Doszedłem do łóżka gdzie spała żona i syn przykryłem ich bo się rozkopali i usiadłem obok nich na łóżku.
Za chwileczkę poczułem że jestem z powrotem w swoim ciele.
Nie sprawdzałem która była godzina ponieważ chciałem podjąć kolejną próbę wyjścia.
Niestety nie udało się.

Robi się coraz ciekawiej.
Nie odpuszczę tematu.