Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

Dział ten jest poświęcony wszelkim "wspomagaczom" ułatwiającym osiagniecie stanu poza ciałem. Programy komputerowe, dźwięki, zioła i inne.

Moderator: Opiekunowie

Post Pn mar 31, 2008 9:09 pm

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

OK :)
Walimy z testami dalej i to czym prędzej, by eliksir wznoszenia i jego skład ustalić. To ja poproszę namiary, gdzie można kupić tą ową korę wierzby? Czy to jest jakaś mielonka-herbatka z herbapolu? Czy zaserwować sobie od razu jakiś wyciąg? Myślę, że nalewka, bądź kropelki z racji swej esencjonaloności będą bardziej przednie, niźli mielonka. Mam ochotę to zmiksować z walerianą, jako rzecze Kronopio.
Kronopio; gdzie i jaką postać mam kupić owej wierzby? Pójść do lasu i ściąć toporkiem, tudzież obciosać wierzbę z kory pod oknem? hehehe :D
DS
hasło:
"No to lecim z tym koksem!"

Post Pn mar 31, 2008 9:32 pm

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

Nalałem sobie łyżkę waleriany, tyle samo wody. Zebrało mi się na wymioty. Obrzydliwe. Ale skoro działa to trzeba się poświęcać.

W IMIĘ WOLNOŚCI I MIŁOŚCI!

//mama weszła do pokoju: co tak kroplami jedzie?
Smak i zapach... pokombinuje coś żeby to zmienić:D

Post Pn mar 31, 2008 9:51 pm

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

Co do smaku to można kombinować. Można dodać cukru jesli komus az tak to przeszkadza chociaz nie wiem czy cukier pomoże a nie zaszkodzi w smaku:D
Jest fajna sprawa bo czytałem że z kozłka lekarskiego (waleriany) można robić nalewki:D:D A jaka nalewka nie jest smaczna?:D To do testów jak Darek wspomniał:)
Dzisiaj zwiększam dawkę o 30%. Pozdrawiam

Post Wt kwi 01, 2008 5:50 am

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

Ja dzisiaj wziąłem dużą łyżkę stołową. Budzik o 4:00 mnie obudził, ale odruchowo wstałem, przestawiłem na 7:00 i poszedłem spać:D. Tym razem spróbuję tego nieco mniej.
Avatar użytkownika

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 176

Dołączył(a): N lut 24, 2008 6:03 pm

Lokalizacja: w drodze

Post Wt kwi 01, 2008 7:36 am

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

OBE Maniak napisał(a):OK :)
gdzie i jaką postać mam kupić owej wierzby? Pójść do lasu i ściąć toporkiem, tudzież obciosać wierzbę z kory pod oknem? hehehe :D


Żeby zrobić mix potrzebna będzie w miarę podobna postać obu ziół. Nie wiem czy jest sprzedają korę pod postacią kropel. Raczej nie.
Można poszukać jakiegoś skondensowanego ekstraktu z kory wierzby i mieszać z kroplami walerianowymi.
Ja kupuję wszystkie zioła suszone w naturalnej postaci w torebkach w zielarskim sklepie, mieszam, zaparzam mocny czaj, czekam aż cała moc się z zielska wydostanie a później siorbie.
http://www.zdrogi.blogspot.com L i b e r t é _ t o u j o u r s

Posty: 270

Dołączył(a): N lut 24, 2008 7:21 am

Post Wt kwi 01, 2008 8:02 am

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

troche przezornosci nie zaszkodzi. co za duzo to nie zdrowo, jak ze wszystkim (prawie), podana na etykietce dawka wspomnianych specyfików ma swoje uzasadnienie, warto sie nad tym zastanowic jesli sie planuje eksperymenty na dłuzsza mete.

Post Śr kwi 02, 2008 12:54 pm

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

NO dobra Dzień Pierwszy testowania Kropel Walerianowych i moje spostrzeżenia.

Jak zawsze 4+1 tyle że godzinkę przed spaniem uzbierałem około 160 kropel na stołową łyżeczkę.Popitka w postaci Herbaty już była gotowa..i dzięki Bogu..bo strasznie to niedobre w takiej ilości XP.Stopniowo ogarniał mnie spokój i senność.Zero problemów z zaśnięciem..przypominało to pstryknięcie guziczka...kiedy tylko uznałem że już czas..pstryk i natychmiastowa ciemność.Wszystko o czym do tej pory mówiliście u mnie również się ujamniło.Po przebudzeniu byłem ogromnie zrelaksowany..czuć to było..w nogach..rękach..głowie..wszędzie to przyjemne uczucie..co najfajniejsze wystarczyło kilka sekund mojej woli a stan ten szybko się pogłębiał.Co więc był nie tak? :POtóż nie przypominam sobie abym kiedykolwiek zasnął na plecach oO...i to pomimo iż poświęciłem na rozbudzanie dobrą godzinę..sam nie wiem może to ten ciężki dzień..a może za duża dawka? Jedno jest pewne dzisiejszy dzień nie obędzie się bez kawusi..jeśli to nie poskutkuje zmniejszę dawkę.

Tak więc po pierwszym dniu negatywów nie widzę..a i wręcz przeciwnie bo mimo przerywanej nocy..rano czułem się jak nowo narodzony i wspaniale wypoczęty.

Jeśli się cokolwiek zmieni dam znać..niedługo się odezwę.

Pozdrawiam.

Post So kwi 05, 2008 5:52 am

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

Czesc.
Na pewno wyprobuje :)
banany i melisa na mnie zbytnio nie dzialaja, wiec mam nadzieje, ze ten specyfik bedzie stanowil jakis wyjatek. Pojdzie mala lyzeczka w ruch i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Ja sie pisze na przetestowanie tego specyfiku w takiej ilosci (jednej lyzeczki), po nocce. Tzn, z roboty wrocilem :lol::lol:

Jesli faktycznie bede mial swiadomy sen, jak tam ktos wyzej gdzies pisal, lub przynajmniej zapamietam pare snow, albo 1 ale porzadnie, to bedzie bardzo powazny dowod, ze to dziala (przynajmniej dla mnie).
Jak juz pisalem, bananki na mnie z melisa nie dzialaja - to samo tyczy sie roznych nagran itp, wiec jak widac jestem jakis "odporny" hehe.

W imie oberebelii :shock::!::P

@obe_jeery
Zyjesz jeszcze po tej 30% zwiekszonej dawce? Jesli tak, to opisz jak to wyszlo, bo sledze sobie czy czasem nikt nie nabil w tym temacie nowych postow :)

edit;
cholera no, spac mi sie nie chce jescze. Efekt uboczny nocek hehe. Szkoda mi "dnia", chociaz z drugiej strony jak bym tak mial miec swiadomy sen, badz oobe... :mrgreen::mrgreen:

popitka przygotowana (lipton ice tea :D) i mala lyzeczka, ktora za chwile zaleje owym specyfikiem. Jesli mnie uspi, to juz bedzie dobry znak.
oby tylko nie kolidowalo to z fajkami, bo jescze z 3-4 zapale,,, no i z pepsi :)

-----
Poszlo.. (jak tak patrzylem na ta niecala (jednak nie cala) lyzeczke, to sie smialem niby czemu to ma byc zle.... aaaale zapieklo :D)
w sumie ok 10-13 kropel.

gdzies kolo 01;45 ide sie klasc. jak sie obudze to zdam relacje, czy to dziala. oby...
Pozdrawiam

edit2;
ale siara.. tak teraz patrzylem dopiero na sposob dawkowania i napisane jest, iz nie zaleca sie stosowania wiecej NIZ 10ml, a zwykla dawka to 25-75kropel Oo (ok 1-3ml)
Doloze za chwile jescze z 10-15 i poczekam jescze troche. Zobaczymy... moze takie podawanie w porcjach co godzine wzmozy efekt :)
Ostatnio edytowano So kwi 05, 2008 11:49 pm przez Mano, łącznie edytowano 2 razy

Posty: 270

Dołączył(a): N lut 24, 2008 7:21 am

Post So kwi 05, 2008 6:42 am

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

wypiłem naraz pół buteleczki tego spirytusiku i zadziałał tak jak tu jest napisane: poprawił sny,zwiekszył zapamietywalnosc, no przyniósł tez obe- a to z faktu dobrego zrelaksowania ciała.jeszcze lepszy efekt mozna uzyskac gdy sie czlowiek za dnia zdrzemnie z godzinke,potem 1 h przed pojsciem spac wezmie kropelki i -w moim przypadku przynioslo to juz kilka obe kazdej nocy pod rząd choc byc moze to nie jest ze sobą związane.ale spróbowac mozna.

Post So kwi 05, 2008 12:09 pm

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

Na mnie jakoś te kropelki nie działają ale całkiem smaczne są z sokiem grejfrutowym.

Post N kwi 06, 2008 1:03 pm

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

Uwag,
Ostatnie doniesienia dotyczące kropelek walerianowych:
Zauważyłem, że swą siłę działanie utrzymują, gdy stosuję się je co drugą noc. W innym wypadku organizm szybko sie przyzwyczaja i ich siła systematycznie spada. Myślę, że gdyby tak je stosować co noc przez miesiąc lub dłużej, w ogóle by przestały działać. Tak mówi praktyka i moje subiektywne spostrzeżenia, również teoria farmakologii o tym wspomina. Występuje coś co nazywa się nasyceniem receptorowym i związane z tym zjawisko usilnego powrotu organizmu do homeostazy, czyli równowagi wyjściowej.
Suma summarum: od tej chwili, dalsze badania pod tytułem "Wpływ Kropel Walerianowych na Fazę" prowadzę stosując je co drugą noc.
Obecnie jestem na ilości łycha stołowa 1h przed snem i nie zamierzam jej zwiększać. Więcej nie znaczy lepiej. Każdy specyfik ma pewien próg i korytarz działania. Najlepsza dawka to tuż za progiem, mieszcząca się wąskim korytarzu dawkowania, poza którym zwiększenie ilości podawanego specyfiku wcale nie jest jednoznaczne ze zwiększeniem jego siły. Na innym przykładzie będzie tak: do trzech piw faza upojenia narasta, kolejne wlewane w siebie piwa nie zwiększają upojenia, tylko częstotliwość latania do kibla :D
DS
PS: WALERIANA ma wyraźny wpływ na fazę, nie da się temu zaprzeczyć. Czyli mamy nowy dopalacz! Szanujmy ją, dziękujmy za to i nie nadurzywajmy, bo przestanie działać :D

Post N kwi 06, 2008 10:03 pm

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

Dzisiaj nad ranem obudziło mnie stukanie szklanki o blat biurka. Z początku myślałem, że to w śnie, ale potem doszło do mnie, że to realne. Wstałem, patrze, a tam kot z mordą w szklance i próbuje to pić. Jak jej to zabrałem, zaczęła wariować, tulić się, gryźć, ocierać. Dopiero po chwili sobie przypomniałem, że w szklance rozmieszałem kropelki z wodą. :DDla kota to istny narkotyk.

Post Pn kwi 07, 2008 10:20 am

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

Ja również zaobserwowałem duże zainteresowanie walerianą u kota (a konkretnie u kotki Teściowej). Komicznie wyglądało jej przytulanie do dywanu w miejscu gdzie był ten zapach.

Post Pn kwi 07, 2008 1:31 pm

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

Z tymi kotami to może nie przypadek:D? Może mają dusze i same znają się na rzeczy. W końcu to bardzo inteligentne zwierzęta;p Bardzo ciekaweXD

A co do kropli to dzisiaj w nocy próbuje. Walne duuużą daweczkę bo ja Kamikadze jestem i nie takie rzeczy sie łykało XD:)) Może jakie halucyny wyskoczą XD?!

Pozdrowionka:*

Post Pn kwi 07, 2008 3:04 pm

Re: Substancje i okoliczności wspomagające "Śnienie"

Więc może ja podzielę się swoją historią. Nie o kroplach, ale o innym, o wiele mocniejszym specyfiku, o jakim mowa w pierwszym poście tematu. Na wstępie napiszę, że ABSOLUTNIE nikogo nie zachęcam. Przestrzegam wręcz i apeluję o rozwagę.

Jako chłopak bardzo ciekawy świata ( ;)) i spragniony doznań psychodelicznych w najsurowszej formie, "zachęcony" przez opisy doświadczeń osób, które próbowały wcześniej, pewnego dnia postanowiłem spróbować Salvii Divinorum. [ http://pl.wikipedia.org/wiki/Sza%C5%82wia_wieszcza ]. Substancja w niej zawarta, salvinorin A, jest najsilniejszym psychodelikiem jaki istnieje. Wiele osób po zażyciu, informowało o kontaktach z bogami, eksterioryzacji, w skrajnych przypadkach - całkowitej utraty świadomości ciała, rozpłynięcie się w energiach etc.

Pierwszym razem zakupiłem 50g suszu. Palenie nie przyniosło spodziewanych efektów. Razem z przyjacielem obemaniakiem, posadziliśmy się na ziemi i paliliśmy. W smaku strasznie gryzące w gardło, nic specjalnego się nie działo. Jedynym efektem było - jak po marihuanie - niekontrolowany śmiech i wyraźna poprawa humoru - pierwsze stadium szałwiowej ekstazy.

Jakiś czas później, podjąłem decyzję o innym sposobie "podania" roślinki. Zamoczyłem liście w wodzie na około 30 minut, nasiąkły, zrobiły się miękkie i odzyskały plastyczność. Ulepiłem z nich dość duże kulki (4-5g liści w jednej). Włożyłem je do ust, pod język. W smaku cholernie gorzkie, wyplułem z miejsca i wytarzałem w miodzie ;)Od razu lepiej. Po jakichś dziesięciu minutach poczułem subtelne "kołysanie" obrazu. Dosyć fajne uczucie, jakby po alko, ale o wiele przyjemniejsze, całkowicie bez otępienia. Po pół godziny byłem już na niezłej bombie. Obraz wirował w oczach jak szalony, nieruchome wzorki na tapecie zaczęły układać się w skomplikowane wzory, wszystko było jakby z innego świata. Wtedy postanowiłem pofazować. Położyłem się i zaczęło się na dobre :)Wizje jakichś szamańskich rytuałów, nieistniejąca muzyka, wybijająca magiczne rytmy. Odseparowanie kompletne od rzeczywistości. Genialne sny na jawie, coś pięknego. Z zachowaniem jednak całkowitej świadomości tego, co się działo.

Eksperymentowałem dalej. 1g ekstraktu x5. Znów paliłem z przyjacielem, z małej fajki wodnej. Tym razem kompletny odlot, kontakty z... no właśnie, z kim? Ale od początku.

Zeszliśmy na dół do piwnicy, chcieliśmy odciąć się od jakichkolwiek dźwięków, zrobić klimat półmroku i po prostu poczuć coś niesamowitego. Plan był taki - on fazuje, ja pilnuje i zamiana. Z zewnątrz jego doświadczenie wyglądało komicznie. Po dwóch buchach zaczął śmiać się do siebie jak głupi. Skulił nogi i bujał się w jedną i w drugą stronę. Tak przez piętnaście minut (około tyle utrzymują się efekty palenia szałwii). Wrócił w końcu do siebie. To, co opisywał wydawało mi się co najmniej niesamowite. Utrzymywał, że był na ?parapecie? jakiegoś okna, a wszędzie w koło niego rosła trawa. Opisywał, że widział jak jakieś dziwne stworzenia biegały po ścianach, a kiedy w myślach poprosił, aby przyszli do niego Przyjaciele, nagle zobaczył wokół siebie wiele życzliwych twarzy, które mówiły do niego rzeczy, których nie mógł niestety powtórzyć, nie pamiętał. Generalnie opisywał doświadczenie jako niesamowite i rozwijające.

Moje było inne. Zaciągnąłem się mocno trzykrotnie. Nagle ujrzałem ?autobus?, wjeżdżający w moje ciało. Czułem jak coś mnie cholernie naciska i wypycha. Potem zaczęło się "ściąganie" ciała w prawo. Wydawało mi się, że coś chce wyrwać moje ciało astralne. Nie, nie, nie mylę się, przeżywałem OBE wielokrotnie i potrafię zidentyfikować TO uczucie. Płynie stąd pierwszy wniosek: Szałwia NAPRAWDĘ stymuluje organizm do osiągnięcia OBE, w sposób ogromny, w odpowiednich ilościach oczywiście. Położyłem się i zamknąłem oczy. Zaczęły się prawdziwe wizje. Widziałem kobietę, skaczącą po dachach jakichś miniaturowych domów i za jednym dotknięciem zmieniała ich kolory. Nawiązałem z nią żywą dyskusję o sensie takiego postępowania. Była bardzo oburzona tym, że jej nie pomagam ;)Potem zaczęły się jakieś lasy, otaczające gałęzie, mętlik wszystkiego w jednym, jak krótkie flesze, obrazy. Po głębszym przeanalizowaniu tych doświadczeń doszedłem do wniosku, że wcale nie była to przypadkowa sekwencja, chociaż "wygenerowana" całkowicie ode mnie niezależnie.

Po "zejściu" przez jakiś czas utrzymuje się stan całkowitej beztroski, swoistej euforii i szczęścia, jedności ze światem.

Szałwia przez niektóre osoby może być odbierana jako cholernie straszne, nieprzyjemne doświadczenie. Człowiek nieoswojony z innymi stanami świadomości będzie miał problem z zaakceptowaniem innego spojrzenia. Poza tym dla niektórych uczucie wyrywania z ciała może być uznane jako prawie-ból, natarczywe COŚ od którego stety-niestety nie da się uciec.

Każdy może wyciągnąć z tego swoje własne wnioski. Wszyscy mamy jako-tako rozwinięte mózgi i wiemy czego chcemy :)

No :)Pozdrawiam.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Wspomagacze OOBE

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alexa [Bot] i 0 gości




Śnienie - rozwój - warsztaty

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by ST Software for PTF.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO