TAK. Zdecydowanie TAK. W więzieniu panuje nuda, a jednocześnie jest ściśle uregulowany rytm około dobowy. Czyli pobudka o 6.00, zaprawa, spacer, posiłki w regularnych odstępstwach czasowych, zajęcia resocjalizacyjne z wychowawcami, a to wszystko co do minuty wpisane w zegar tarczy. To sprzyja każdym ćwiczeniom, również doskonalącym umysł, reżimie treningowym, który jest nieodzownym elementem sukcesu w każdej dziedzinie rozwoju, jakim jest również trening duchowy. Po za tym w więzieniu dochodzą emocje, ich kumulacja, którą można zaprzęgnąć do pracy nad poszerzaniem autoświadomości. Uczucia które skazanemu chodzą po głowie i sercu spędzając sen z powiek można zaprzęgnąć jako energię. Obsesyjną energię potrzeby wolności. Wówczas podróże poza ciałem staną się odskocznią od więziennego zniewolenia, a przy łudzie szczęścia mogą definitywnie odmienić stan świadomości skazanego. Wówczas nie tylko stanie się on zresocjalizowany z dnia na dzień, ale i widok krat okiennych odczyta tylko jako element wystroju zewnętrznego świata widzianego jego fizycznymi oczami…

DS

na pewnie że mogą tylko, że więźniowie nie bardzo mają jak sie dowiedziec o takim czymś jak oobe
w więzieniach z tego co wiem nie ma dostępu do internetu, a biblioteki wiezienne
kto wie czy mają jakieś pozycje traktujące o temacie, no pewnie mają ale to bedzie bardzo mała część.

Troche z innej beczki, wiezniowie to 'grupa społeczna' która hhmmmm jakby to powiedziec
ma na moje oko, inne zainteresowania niż 'wyjscia'.

Tzn jak komuś wlać, wy%^&*ć, przemycic bimber itp.

Niemniej jednak każda biblioteka wiezienna powinna posiadac jakies materialy na ten temat.


pozdrawiam

Co ty stary gadasz...

Jestem pewny, że jest cała masa inteligentnych ludzi w więzieniach. Oczywiście mniej niż tych bezmózgich. Ale też wiele. Trafiają tam przecież ludzie także zagubieni w życiu, którzy popełnili jakiś błąd lub nawet ich przestępstwo było wypadkiem. W końcu przecież znacie "sprawiedliwość" w Polsce!! O i choćby nawet...słyszałem ostatnio, że policja łapie i wsadza do więzienia za posiadanie Salvii Divinorum ... ona jest legalna...ale zawiera nielegalne coś tam...chyba salvinorin A, czy coś takiego;p I pod tym pretekstem ich zamykają. ZAL! I gdzie tu sprawiedliwość?!

witam (moj pierwszy post na forum)

Z zainteresowaniem zwróciłem uwagę na temat postu
- ja od chwili kiedy zainteresowałem się OOBE zadawałem
sobie podobne pytanie ... "czym może być obe dla więźniów,
ofiar porwań czy osób poddawanych torturom ?"
Chętnie posłucham Waszych opinii, sam nie miałem
swiadomego OOBE ... czy może być to swoisty pancerz-
naturalna obrona ?

ps. swoja droga jedna z najbardziej szokujacych mnie
metod uzyskiwania odmiennych stanow swiadomosci
-deprywacja sensoryczna-stosowana byla od wiekow
jako metoda torturowania wiezniow...

zachecam do dyskusji,
pozdrowienia dla wszystkich oobemaniakow

Lukasz

Oobe podczas tortur jest wykluczone chyba, ze ktos ma eksterioryzacje wycwiczone w tak duzym stopniu aby podczas zadawania bolu odciac sie od niego i nie zwracac na to uwagi (chociaz wg mnie to niemozliwe i bezsensowne:P).

Temat warty dyskusji.

Mój wujek pracuje w areszcie jako strażnik. Areszt to takie miejsce, gdzie trafiają wszyscy czekający na rozprawę sądową. Czyli koło siebie siedzą złodzieje, pedofile, zabójcy, pijaki.

Trafił się i buddysta. Kto dobrze żyje ze strażnikami i ma troszkę pieniążków może sobie tam ułożyć: bogatsi mają TV, playstation itd. On miał kadzidełka. Medytował, mantrował itd. Traktowano go jako dziwaka, wyśmiewano. Wiecie czym sobie zasłużył na szacunek, a przy okazji na przeniesienie do innego zakładu?

Dokuczał mu jakiś byk z innej celi. Buddysta pewnej nocy zasnął w medytacyjnej pozycji. Po kilku minutach z innej celi rozbrzmiał głośny, przeraźliwy krzyk: „NIEEEEEE! POMOCY! ZOSTAW MNIE!”. Poszkodowanego obadano i stwierdzono „zły sen”. Na wszelki wypadek przeniesiono go do celi przejściowej. Popołudniu, gdy wszyscy więźniowie spędzali czas na świetlicy buddysta przechodził kogo tego dokuczającego mu byczka – chłopak zaparł się ściany, skulił w kącie i krzyczał: „To on! To ON! TY!!! ZOSTAW MNIE! BŁAGAM!”.

Wśród strażników krąży legenda, że po więzieniach snują się duchy zmarłych więźniów. Historię słyszałem około pięć lat temu. Teraz wysoce prawdopodobne jest, że buddysta wyszedł sobie z ciała i dostroił się do prześladowcy odpłacając pięknym za nadobne.

Co wy na tę historię? Z czystym sumieniem zapewniam was, że to autentyk.

Historia całkiem prawdopodobna, choć wątpię by buddysta odpłacił mu się "pięknym za nadobne" - raczej przyszedł do niego i w ten sposób mimowolnie wystraszył

Swoją drogą rozwój duchowy w więzieniu mógłby być poza wszystkim świetnym narzędziem do resocjalizacji. Nie dość, że mogą doświadczać wspaniałych rzeczy przez lata, zamiast tylko tkwić w szarych murach, to także odmienić się zupełnie.

Wow! Wczoraj akurat wieczorem myślałem sobie o tej sprawie, a dzisiaj natrafiłem na ten temat W więzieniu faktycznie nie ma za bardzo co robić, gdy gasną światła można się wymknąć i być wolnym nawet bardziej, niż większość ludzi, która jest teoretycznie wolna! (nie jest w więzieniu - pracuje, uczy się itp.) Tylko niestety mało kto zna zjawisko oobe... tak sobie też myślę.. Tybetańscy mnisi masowo więzieni w Chińskich więzieniach może wychodzą? ^^