Ostatnia wizyta: Pon Wrz 21, 2009 8:47 am Obecny czas: Pon Wrz 21, 2009 8:47 am

Wszystkie czasy w strefie UTC




 [ 4 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Mój poziom
PostWysłany: Pon Mar 31, 2008 7:35 am 
Offline

Dołączenie: Śro Mar 19, 2008 7:59 am
Posty: 21
Nie wiem od kiedy to mam. Nie pamiętam czy najpierw pojawił się MTJ czy najpierw był mój poziom?
Myślę, że mój poziom, ale pewności nie mam. To nigdy nie budziło mojego panicznego lęku (choć czasami w trakcie się pojawia) więc i początków nie pamiętam. Bywam na tym poziomie i w nocy i w dzień (po południu) gdy się czasami położę spać. Nie wywołuję go sama (przynajmniej wydaje mi się, że nie mam na to wpływu, ale w 80% przed zdarzeniem potrafię je przewidzieć ( że nastąpi).
Kładę się spać i momentalnie usypiam (dosłownie kilka minut). Po dosyć krótkim czasie budzę się (tzn. wydaje mi się, że się budzę, ale to nie jest całkowite przebudzenie). Po prostu odzyskuję świadomość, choć ona jest nieco pokręcona. Zaczynam słyszeć dźwięki z reala, ale inaczej niż w realu. Szumów czegoś cichego chyba nie słyszę, ale jak np. szczeknie pies to mam wrażenie, że mi rozerwie klatkę piersiową. Tak, ten hałas najpierw odczuwam jak uderzenie gdzieś w okolicy płuc, a następnie taką falą uderza mnie w mózg. Ten dźwiek ma inną częstotliwość niż normalnie i jest strasznie nieprzyjemny.
Nieważne zresztą bo nie o te dźwięki chodzi.
Powracając do tego mojego poziomu - budzę się więc i jestem w domu. Nie swoim, ale czuję się jak w swoim. Ten dom najczęściej bywa zupełnie inny, ale zupełnie nie zaprząta to mojej uwagi. Raczej mimochodem zauważam przedmioty czy meble (czasami mam wrażenie, ze jestem w domach o których przeczytałam w książkach lub bajkach z dzieciństwa). Są jak najbardziej realne i nie ma w nich rzeczy niemożliwych. W każdym badź razie to nigdy nie dzieje się na otwartej przestrzeni.
Czasami jestem sama, często siedzę w bujanym fotelu (nie mam takiego w domu). I myślę! O sprawach jak najbardziej realnych, tych które mam na codzień. Te myśli jednak posuwają się jak w zwolnionym tempie. Czasami pojawia się w nich coś nierealnego (coś się do nich przykleja). Jak to zauważę to cofam myśl, wywalam z niej to coś i myślę dalej (to jest tak jakby obrazy przesuwały sie w mojej głowie). Wykonuję przy tym jakąś czynność ( układam coś, wybieram coś z czegoś - nie mam pojęcia co to jest). W każdym bądź razie to nie zaprząta moich myśli. Często pojawiają się osoby z którymi rozmawiam albo one rozmawiaja, a ja tylko słucham. Bardzo często bliskie, które nie żyją, ale też żywe, których bardzo długo nie widziałam. Zresztą czasami są to osoby, których nigdy nie widziałam, ale wiem o nich z opowiadań mamy czy taty.
Nie boję się ich ( w sumie to nie wiem czy w tym stanie wiem, które są żywe, a które nie?). Nie sprawia mi to w każdym badź razie żadnej różnicy.
Tam mi jest bardzo, bardzo dobrze... Taki świety spokój gdzie nic nie muszę, nikt nic ode mnie nie chce itd. Mam wrażenie, że odpoczywam. Nie wiem czy można to określić mianem wolności bo cały czas wiem, ze będę tam tylko przez jakiś czas (ten cały stan trwa godzinę, półtorej) i różnie to odczuwam. Czasami wydaje mi się, że byłam tak o wiele krócej, a czasami że bardzo długo.
Najczęściej wiem kiedy się obudzę bo moje ciało zaczyna mi przeszkadzać. Ręce sa za długie, nogi też. Gdziekolwiek bym ich nie trzymała wszędzie mi niewygodnie. W końcu jak się obudzę to czuję się jak obita kijem, ale to trwa krótko (dwie, trzy minuty) po czym wszystko wraca do normy.
Czasami na tym moim poziomie (rzadko) zaczynam się panicznie bać. Nic ani nikt się nie pojawia. Po prostu tak jak z tym głosem z zewnątrz strach we mnie za przeproszeniem wali jak tsunami. Mam trudności z obudzeniem się i zaczynam kogoś wołać ( w nadziei, że przyjdzie i mnie obudzi.)
Zawsze dokładnie wiem kto jest w domu (tym realnym) i tą osobę wołam. Całkiem niedawno pierwszy raz coś mnie zmyliło. Zaczęłam wołać mamę, która ze mną nie mieszka i której u mnie nie było.
Jak się obudziłam to byłam strasznie zdziwiona co mi z tą mamą strzelilo do głowy? I wówczas zdałam sobie sprawę, że byłam w domu babci (na tym swiom poziomie). To był chyba pierwszy raz (przynajmniej z tych zapamiętanych) gdy byłam w domu znanym mi z autopsji.


Góra
 Profil E-mail  
 
 Temat postu: Re: Mój poziom
PostWysłany: Pon Mar 31, 2008 5:17 pm 
Offline
Awatar użytkownika

Dołączenie: Nie Mar 02, 2008 2:56 pm
Posty: 46
No Fajnie że to wreszcie z siebie wyrzuciłaś ;)

Co do zmarłych i innych ludzi...
Zadaj im parę pytań przy najbliższej okazji
- czy są ludźmi
- czy są świadomi...
Spróbuj ich także poprosić o dowód który będziesz mogła zweryfikować w świecie fizycznym...
MTJ może być tutaj bardzo pomocny 8-)

Jeśli znów trafisz na swój poziom, spróbuj coś w nim zmienić, wyjść z tego domu zobacz co jest poza nim
Ciekawość ludzka potrafi być istnym motorkiem

Powodzenia w eksploracjach

_________________
Wierzę w ŻYCIE ... Żyjemy po to by doświadczać... Wierzę w to czego doświadczam ...


Góra
 Profil E-mail  
 
 Temat postu: Re: Mój poziom
PostWysłany: Pią Kwi 18, 2008 7:33 am 
Offline

Dołączenie: Śro Mar 19, 2008 7:59 am
Posty: 21
Jako Tomcio-maluszek będę się trzymała tego topika.
To co mi się przydarza dla mnie samej jest właśnie czymś "poza schematem" i póki co tylko tym.
Po chwilach euforii (gdy znalazłam to fotum) dopadł mnie paniczny strach przed nieznanym. Musiałam przestać tutaj przychodzić bo kładzenie się spać zaczęło budzić we mnie grozę. Przeczekałam i przeszło. Przez wiele dni nic się nie działo i w sumie się z tego cieszyłam bo miałam czas na uspokojenie.
Przedwczoraj zdarzył mi się niezwykły dzień - pełen miłych wrażeń.
Gdy w końcu położyłam się spać byłam niezwykle podekscytowana, radosna i nie mogłam z tego powodu usnąć.
Tutaj muszę wtrącić, że śpię przy zapalonej lampce. Mam silnie rozwiniętą klaustrofobię i ciemność mnie przytłacza. Zanim usnę i podczas nocy muszę podświadomie sprawdzać czy ta lampka się świeci bo gdy zdarzy się brak prądu to wstaję w nocy i zapalam świecę.
Powracajac do tematu - nie mogłam usnać i co jakiś czas uchylałam powiekę sprawdzając czy światło się świeci - ot, tak bezwiednie.
W którymś momencie znowu uchyliłam powiekę i dosłownie zdębiałam. Ściana, na którą spojrzałam nie była ścianą mojej sypialni. Wyglądała jak ściana w kamieniołomie. Jasna, nierówna, skalista.
Zanim zdążyłam wyjść z osłupienia w tej ścianie pojawiła się dłoń, która zaczęła do mnie przyjaźnie machać. To mnie wyprowadziło z równowagi i pomyślałam sobie błyskawicznie, że nie muszę patrzeć na takie nierealne głupoty bo przecież mogę wyjść. Wiedziałam już, że śpię więc pozostało mi wyjście z siebie (:)). Zaczęłam się szybko zastanawiać jak to zrobić?
Przypomniały mi się poprzednie próby unoszenia nogi i doszłam do wniosku, że to nie ma sensu skoro nie przyniosło rezultatów.
Przeleciały mi przez głowę opisy technik, które Wy stosujecie, aż wreszcie postanowiłam wyszarpnąć się całym ciałem. To wszystko działo się bardzo szybko. Szarpnęłam wykonując przy tym obrót i znalazłam się w pozycji siedzącej z nogami spuszczonymi z łóżka. Przyszło mi do głowy, ze moze się jednak obudziłam, ale szybko doszłam do wniosku, że nie. Poza tym, że siedziałam każdy ruch (jakąkolwiek częścią ciała) do przodu przysparzał mi wielki problem. To tak jakbym była w balonie z grubej, przeźroczystej gumy (moje ciało fizyczne i to wychodzące) i czułam olbrzymi opór chcąc przeć do przodu. Udało mi się w końcu z wielkim trudem wykonać dwa, trzy kroki. Myślałam, ze jak dojdę do drzwi to chwycę się framugi i pociągnę, a wtedy ten balon pęknie. Nie udało mi się to. Wróciłam do ciała.
Nie dałam jednak za wygraną. Przyszło mi do głowy, ze takie nagłe szarpniecie byłoby faktycznie skuteczne, ale ponieważ nie mogę dotrzeć do drzwi to muszę wymyśleć inny sposób. I mnie oświeciło! Znów szarpnęłam, wykonałam obrót, ale tym razem nie usiadłam, a...spadłam z łóżka. Byłam wolna! Powoli wstałam i znowu zaczęłam się zastanawiać czy oby naprawdę z tego łóżka nie spadłam fizycznie? Miałam jednak opory by spojrzeć na łóżko czy zostało tam moje ciało. Pomyślałam, że wyjdę z pokoju i przekonam się czy wszystko jest tak jak w sf. Zanim jednak wyszłam dotarło do mnie, ze mam problem z jednym okiem. Nie mogłam go otworzyć. Zaczęłam się zastanawiać co zrobić, ale przypomniało mi się, że niektórzy z opisów na tym forum też mieli takie problemy i zaczęłam rozchylać powiekę palcami. Po drugiej próbie dałam sobie spokój bo powieka i tak za chwilę opadała. W sumie mi to nie przeszkadzało bo drugie oko było w porządku i wszystko widziałam doskonale. Weszłam do przedpokoju i zaczęłam się rozgladać czy wszystko jest takie samo jak w sf? I znowu ta skała. Ściana po mojej lewej stronie wyglądała dokładnie tak samo jak ta w sypialni. Spojrzałam w prawo i zobaczyłam, że w połowie przedpokoju leży mój pies. Trochę dalej jest wejście do drugiego pokoju i zobaczyłam, że pali się w nim światło. Usłyszałam też głos córki, która rozmawiała przez telefon. Od razu pomyślałam, że to nieprawda bo gdy szłam spać to córka już spała i ja pogasiłam w domu światła. Nie zaprzątałam sobie tym głowy bo nagle ogarnęła mnie ciekaość czy pies jakoś na mnie zareaguje?
Podeszłam do niego, stanęłam tuż obok, a on zaczął się do mnie przymilać bym go pogłaskała. Położył się na brzuchu i zaczął wydawać z siebie pomruki, stękania - tak jak w sf gdy się łasi. A że to wielki pies (Azjata) to te pomruki wcale nie są takie ciche. Wówczas usłyszałam, że córka zbliża się do drzwi pokoju (prowadzących do przedpokoju) i wyraźnie usłyszałam jak powiedziała do telefonu: "Zaczekaj chwilę, zawołam tylko psa bo hałasuje, a mama niedawno się polożyła i pewnie nie będzie mogła usnąć bo pies leży koło jej sypialni". Potem zobaczyłam córkę, która stanęła naprzeciwko mnie i zaczęła przywoływać psa. Czułam się idiotycznie. Wiedziałam, że mnie nie zobaczy, a jednak.
Pies nie reagował na jej wezwania więc w końcu dała sobie spokój i wróciła do pokoju. Ja też postanowiłam wrócić do łóżka i zastanowić się nad tym wszystkim. Leżąc zaczęłam wyciągać wnioski - doskonale wszystko widziałam, doskonale wszystko słyszałam. Wszystko poza ścianą było identyczne jak w sf. Upewniłam się jeszcze, ze córki nie było fizycznie w pokoju bo gdy wyszła do przedpokoju to była ubrana jak w dzień. Natomiast przed pójsciem spać widziałam ją w piżamie, a więc nieprawdopodobne by się ubrała w nocy tylko po to żeby porozmawiać przez telefon. I jeszcze coś! Uzmysłowiłam sobie nagle, że pies wygladał tak jak zwykle, poza jednym szczegółem. Miał kocie łapy! Olbrzymie, jak zawsze, ale kocie! Postanowiłam to sprawdzić. Bez żadnych problemów ponownie spadłam z łóżka i poszłam do psa. Zachowywał się identycznie jak za pierwszym razem i faktycznie miał kocie łapy!
Córka nadal rozmawiała przez telefon, a ja zaczęłam się zastanawiać czy iść dalej. Niby się nie bałam, ale jednak tkwiła we mnie obawa przed większym oddaleniem się od ciała. Pies w tym czasie wstał i wszedł do mojej sypialni. Pomyślałam, że chciałabym już się obudzić. I niemal natychmiast usłyszałam kobiece, łagodne wołanie - ten głos trzy razy, szybko powtórzył moje imię. Obudziłam się. Natychmiast obróciłam się i spojrzałam, czy pies leży przy łóżku? Leżał tam kot. (mam pasa i kota). Spał w najlepsze. Wstałam i poszłam sprawdzić gdzie jest pies? Spał dokładnie w tym miejscu gdzie widziałam go we śnie. Swiatło w pokoju gdzie rozmawiała córka było zgaszone i nikogo w nim nie było.
I jeszcze coś. Chodząc po mieszkaniu uzmysłowiłam sobie jak zimna jest podłoga. We śnie tego nie czułam.


Góra
 Profil E-mail  
 
 Temat postu: Re: Mój poziom
PostWysłany: Pią Kwi 18, 2008 7:30 pm 
Offline
Podróżnik z bagażem doświadczeń
Awatar użytkownika

Dołączenie: Sob Lut 23, 2008 3:40 pm
Posty: 407
Miejscowość: Karpacz, ten w górach
Balon - to u nas, jak mi się zdaje, gumo-ciasto.
Zaś twój opis jest dla mnie dowodem na moje teorie dotyczące tego jak tkanka astralna odwzorowuje real - może być do tego stopnia podobna, że będą się zgadzać szczegóły i zweryfikujemy je potem w realu jakobyśmy widzieli real fizyczny, a widzieliśmy tylko odwzorowanie U ciebie akurat nie było idealnego odwzorowania. Stąd pies z łapami kota - umysł chciał widzieć psa, ale astral sugerował kota, że jest tam gdzie go potem zobaczyłaś w realu.

_________________
ciekawość to pierwszy stopień do... wiedzy
cokolwiek powiem w jakiejkolwiek sprawie, będzie to zawsze jedynie czubek góry lodowej

Odwaga w Poza to Tarcza, a Miłość do Wszechrzeczy to Miecz, który unicestwia Przeciwności.


Góra
 Profil E-mail  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
 [ 4 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
phpBB SEO