Będę pisał w skrócie.
1.) Przed zaśnięciem utrzymujemy świadomość przy możliwie jak największym relaksie i rozluźnieniu.
2.)Możemy się przewracać z boku na bok ale nie za często. Staramy się leżeć w jednej pozycji jak najdłużej.
3.) Żeby pogłębić 'trans' oddychamy głeboko płucami przez usta (ale nie za głęboko żeby nie przesadzić). Z czasem oddech stanie się wolniejszy aż poczujemy jak zapadamy się głebiej w sen przy zachowaniu świadomości.
4.) Przyjmujemy końcową pozycje kładąc się na plecach z zaplecionymi na mostku (punkt między brzuchem a płucami) rękami. Tej pozycji już nie zmieniamy.
5.) Wyobrażamy sobie że obracamy się dookoła własnej osi. Jeśli łóżko ma jakieś ograniczenia np. poręcz w naszej wizji ma jej nie być.
6.) Po jakimś czasie odczujemy wstrząs jakby ktoś nas zepchnął z łóżka.
7.) Wstajemy i kierujemy wzrok na dowolny punkt w naszym pokoju. Wyrażamy intencję ruchu i po chwili powinniśmy się znaleźć w tym punkcie. Poruszamy się wyrażając myśli w duchu albo na głos.
8.) Możemy wyjść na zewnątrz przez okno wyrażając taki zamiar. Ściany nie stanowią problemu.
9.) Jeśli ktoś z nami mieszka można się do niego wybrać. Możemy być świadkiem jakiejś rozmowy albo kłótni ale nie należy jej mylić z rzeczywistością.
10.) Jeśli chcemy już wrócić wyrażamy taki zamiar. Nasze 'śniące ciało' z pozycji stojącej będzie opadać pod kątem w dół aż złączy się z naszym ciałem fizycznym.
11.) Stopniowo się budzimy. Najpierw poczujemy splecione na mostku ręce a potem całe ciało.

Nie będę dodawał że przetestowałem na sobie i działa.

ciekawa technika, próbowałeś jej?? Ja dzis spróbuje, bo zwykle zasypiam, gdy sie relaksuje :|

Próbowałem i z powodzeniem. Nad ranem musiałem wypalić papierocha z wrażenia i przez dwie godziny odpędzać zbędne myśli żeby dojść z tym do ładu. Wysunąłem się nawet za okno ale trochu spanikowałem i wróciłem do domu. Pomyślałem że mogę już nie wrócić ale wszystko się samo ułożyło.

Dzisiaj próbowałem, lecz bez skutku. . . Później zastosowałem się do własnej metody i siup.... Jestem w astralu. Myślę, że każda metoda zależy od własnych wygód. Nie można od razu komuś narzucić sposobu na wyjście bo tak owego nie ma. Jedynie metoda 4+1 się sprawdza. Ale jeżeli chodzi o ułożenie, relaks. Każdy jest inny i robi to jak mu najwygodniej.

Troszkę sam sobie zaprzeczasz. Z jednej strony mówisz że nie ma uniwersalnej metody a potem dodajesz że tylko 4+1 się sprawdza. Ale zostawmy to.
Może komuś pomoże akurat ta metoda ?

Ja dziś obudziłem sie o 5 nad ranem, aby załatwić potrzebę, przy okazji nie poszedłem spać, tylko siedziałem 20 min, czułem sie wybudzony, napiłem sie wody i poszedłem do łózka.

Leżałem raz na plecach, a raz na boku i utrzymywałem świadomość, gapiłem sie w ciemność pod powiekami. Lekko przysnąłem minęło trochę czasu aż dostałem paraliżu, podczas paraliżu wyraźnie czułem ruch, jakbym ciągnął ciało fizyczne, ale na tym sie skończyło :/ Kurde zawsze podczas paraliżu wyraźnie czuje że ciągnę za sobą ciało fizyczne ale na tym sie kończy bo to zaraz ustaje :/ Zaraz potem zasnołem i miałem LD, że koło mojego domu była trąba powietrzna, gdy biegłem w jej kierunku uświadomiłem sobie że to sen, przez chwile nawet sie bałem bo myślałem że to real, ale przypomniałem sobie że jestem w domu a nie na dworze, po tym miałem pewnosc że to sen, wskoczyłem sobie w trąbe i zacząłem latać, troche polatałem i sie obudziłem, faza była bardzo płytka bo podczas całego snu czułem jak leże w swoim łóżku.



Co mam zrobić żeby podczas paraliżu wyjść z ciała całkowicie a nie tylko trochę sie pokołysać??

PS. Noktowizor twoja metoda jest nawet niezła bo po części dzięki niej miałem tej nocy LD i paraliż

Piszesz że próbowałeś tej metody o piątej nad ranem.
Wypróbuj ją przed zaśnięciem. Obserwuj jak zapadasz się coraz głębiej w sen a kiedy będziesz maksymalnie zrelaksowany obróć się na plecy.

Już nie raz próbowałem relaksacji przez zaśnięciem ale sie nie udawało bo zasypiałem :/ To rzeczywiście prawda że 4+1 to najlepsza technika

No cóż, nie będę toczył bojów o to która technika jest lepsza.
Pewnie zgodzimy się wszyscy, że najlepsza to taka, która prowadzi do celu.