Wt cze 07, 2011 7:41 pm przez jarkow
2 dni temu położyłem się spać ok 6 nad ranem i postanowiłem spróbować wejść w oobe. Leżałem już jakiś czas na brzuchu, aż w pewnym momencie zaczynało mnie ogarniać chyba to co zwiecie tu wibracjami. Krótkie, raczej bardziej przyjemne niż nieprzyjemne, coraz głośniejszy szum w uszach i takie tam różne efekty specjalne. Raz udawało mi się skupić na tym szumie i wibracjach bardziej, a raz mniej, ale generalnie były to krótkie, kilkusekundowe fazy. Dzień wcześniej wyczytałem w internecie, żeby w tym stanie zrobić jakiś test świadomości, a jako przykład był podany włącznik światła, który podczas snu nie powinien niczego zapalać. Tak też zrobiłem. Gdy znowu szum w uszach stawał się coraz głośniejszy postanowiłem wyobrazić sobie tenże włącznik i go nacisnąć. W momencie kiedy to zrobiłem przez całe ciało przeszedł piorun tego dziwnego paraliżu, a nogi jakby zaczęły się unosić i falować w powietrzu. Rok temu znalazłem się w tym stanie nieświadomie, więc teraz wiedziałem, że pomimo tej całej dziwnej i strasznej na swój sposób otoczki nie bać się i przeć dalej. I tak po chwili zacząłem słyszeć nadjeżdżający z oddali radiowóz, nogi falowały jeszcze pare sekund, aż w końcu wszystko w kilka chwil przeszło i zrobiło się cicho. Czy byłem blisko oobe? Bo nie ukrywam, że byłem strasznie zły, że nie udało się wyciągnąć wtedy nic więcej.